J.Kaczyński: system państwowy uwikłany w układy lobbystyczne
Polska demokracja i praworządność nie są
zagrożone; zagrożony jest "układ" - powiedział w Sejmie
szef PiS Jarosław Kaczyński w trakcie debaty nad informacją
premiera Kazimierza Marcinkiewicza o 100 dniach działalności
rządu. Z tym "układem" chcemy walczyć, chcemy go zniszczyć metodami
prawnymi, dopuszczalnymi w państwie praworządnym i zniszczyć go
moralnie - zapowiedział.
17.02.2006 | aktual.: 17.02.2006 16:09
Nie będzie w Polsce dyktatury i tylko ktoś bardzo głupi może wierzyć w tego rodzaju zagrożenie. Nie będzie w Polsce autorytaryzmu, bo też tylko bardzo głupi ludzie mogą w to wierzyć - zaznaczył prezes PiS. Będzie w Polsce porządek, bo to jest w interesie zwykłych ludzi, zwykłych Polaków. A Prawo i Sprawiedliwość jest partią zwykłych Polaków i jesteśmy z tego dumni - oświadczył J.Kaczyński. Podkreślił też, że rząd Marcinkiewicza realizuje program przemiany i naprawy Rzeczypospolitej. Pozostało mi wezwać tych wszystkich, którzy chcieliby w tym programie naprawy uczestniczyć, żeby porzucili paraliżujący rewanżyzm i zechcieli w tym programie uczestniczyć - dodał.
J.Kaczyński wezwał do spojrzenia na Polskę minionych 17 lat po 1989 r. Mamy dziś w Polsce początek zmian, próbę podjęcia zmian, która jest odpowiedzią na sytuację, w jakiej nasz kraj znalazł się 17 lat po odzyskaniu niepodległości - mówił. I pytał: co uzyskano w ciągu tego okresu po 1989 r., "kiedy PRL zostawił nam ogromnie wiele problemów, ogromny kryzys społeczny i gospodarczy, ale przecież nie gruzy i zgliszcza?"
Szef PiS wymieniał: wzrost gospodarczy średnio poniżej 3% rocznie, wiele poważnych problemów społecznych, jak bezrobocie, które wśród młodzieży sięga 40%, nędza, brak mieszkań, kryzys rodziny, patologię, depopulacja i negatywny bilans migracyjny. Są też sukcesy: niepodległość, "ułomna, ale demokracja", postęp w oświacie.
Kaczyński ocenił, że w Polsce "potrzebne są bardzo energiczne działania, by poprawić sytuację grup najbardziej upośledzonych, zmierzające do tego, by to wszystko co w ostatnim okresie się zupełnie nie udawało: wielkie, wspólne przedsięwzięcia społeczne - budowa autostrad, mieszkań - mogło być podejmowane, by Polska uzyskiwała szybki wzrost gospodarczy".
Zdaniem lidera PiS, polskie państwo ostatnich 17 lat nie spełniało wymogów "dobrego państwa", czyli takiego, które jest skutecznie kierowane przez demokratycznie wybraną władzę, prowadzi politykę gospodarczą niewynikającą z nacisków rozmaitych lobby, zapewnia bezpieczeństwo - międzynarodowe, osobiste, socjalne, bezpieczeństwo obrotu i bezpieczeństwo przed nadużyciami samego państwa.
W oczywisty sposób nasze państwo, nasz aparat państwowy jest tak uwikłany w układy lobbystyczne i układy czysto patologiczne, po prostu kryminalne, że wykonywaniu zadań w ramach tego, co określiłem jako dobre państwo, nie ma mowy. Nie ma mowy o żadnej polityce gospodarczej. W ciągu tych 17 lat tej polityki nie było, były natomiast różnego rodzaju naciski, które z tych decyzji wynikały - powiedział szef PiS.
Takie państwo "przestaje być instrumentem narodu, a staje się instrumentem różnego rodzaju uprzywilejowanych grup" - zaznaczył. Jednym ze skutków tej sytuacji, jest - zdaniem szefa PiS - niszczenie przejawów "inicjatywy gospodarczej", "mechanizmów awansu poprzez umiejętność gospodarowania". Według J.Kaczyńskiego w najbardziej dochodowych częściach gospodarki funkcjonuje układ związany z dawnymi albo obecnymi służbami specjalnymi. Rysem rzeczywistości w minionych 17 latach była "szczególna rola dawnych i nowych służb specjalnych, zaciekła obrona ich agentów i służb, także tych, które nie przeszły żadnej weryfikacji po 1989 r." - mówił szef PiS.
To sytuacja, którą trzeba zmienić. Prawo i Sprawiedliwość zmianę tej sytuacji traktuje jako swe podstawowe zadanie, jako swoje posłannictwo - powiedział. Jak podkreślił, w ciągu 17 lat z "układem" nie był związany tylko jeden rząd - rząd Jana Olszewskiego, który nie wierzył, że po 1989 r. zdarzył się cud i podniósł rękę na agentów. Ten rząd był niesłychanie brutalnie i kłamliwie atakowany w Polsce i za granicą - powiedział J.Kaczyński.
Oto po raz kolejny pojawił się rząd niezwiązany z "układem". I tak jak po dziś dzień rząd Olszewskiego budzi grozę obrońców "układu", tak i teraz ta groza wróciła. Zaczęto podejmować różnego rodzaju energiczne przeciwdziałania - mówił.
Kaczyński dodał, że gdy w zeszłym roku zwyciężyła koncepcja radykalnej zmiany, przygotowano nowe metody ataku. Działaniom PiS nadaje się zupełnie inny sens, niż w rzeczywistości mają - powiedział. Towarzyszy temu lawina, huragan różnego rodzaju kłamstw i pomówień. Można mówić, że w Polsce mamy do czynienia z triumfem insynuacji - mówił. Do walki stanęła w zwartym ordynku "łże-elita" Rzeczpospolitej i nadrabia straty.
J. Kaczyński mówił też o zagrożeniu ze strony odtwarzającego się "frontu obrony przestępców, który wściekle atakuje" ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Dobrze byłoby wiedzieć, czy ci którzy podpisują się pod różnego rodzaju deklaracjami, byli równie dzielni, gdy przyszedł czas próby, gdy demokracja, przed 1989 r., ale także po 1989 r. była zagrożona" - powiedział.
Szef PiS wymieniał też zagrożenia dla polskiej demokracji w ciągu minionych 17 lat. Jak mówił, były nimi tajna instrukcja Urzędu Ochrony Państwa nr 0015, przywracająca - według Kaczyńskiego - policję polityczną (instrukcję 0015 ujawnił w 1993 r. Jarosław Kaczyński, sugerując, że umożliwiała ona inwigilację prawicy przez UOP). Innym zagrożeniem, było też - jak mówił - wpływanie, "w wielkiej mierze skuteczne", na kształt sceny politycznej, a "pośrednio i nie tylko pośrednio na wynik wyborów".
Wystąpienie J.Kaczyńskiego posłowie PiS przyjęli brawami na stojąco.