Polska"J. Kaczyński ma nawyk, którego brutalnie używa"

"J. Kaczyński ma nawyk, którego brutalnie używa"

Obraz telewizyjny przekazuje znacznie więcej, niż mówi komentarz. Wspólne spotkanie z prasą Jarosława Kaczyńskiego i Ziobry, po wcześniejszych sygnałach konfliktu, wydobyło - samą mową ciała, wahaniem się czy zostać, czy wyjść, gdy ten pierwszy zakończył nagle konferencję - ograniczenia drugiego. I styl przywództwa pierwszego. Ziobro, radykalny w swoich monologach na temat idei (np. walka z korupcją), w sytuacji bezpośredniej konfrontacji nie ma umiejętności (a może - nawyku) zdominowania drugiej strony. A Kaczyński ma ten nawyk i brutalnie go używa.

18.06.2009 | aktual.: 18.06.2009 07:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Często oglądam arabską TV Al-Dżazira. Świat z jej perspektywy wygląda bowiem inaczej, niż w naszej TV. Tamta stacja nie tylko informuje o losach społeczeństw omijanych przez globalizację, ale pokazuje jako główny podmiot - anonimowy tłum. W tamtym świecie tyranii i wojen domowych stać się przywódcą oznacza - szybko zostać ofiarą. Indywidualne kontakty z mediami są niebezpieczne. Ale ktoś, kto - jak ja - pamięta podobną sytuację u nas w latach 70., wie, że tłum to także kamuflaż i - nośnik pamięci. Powroty tłumu, w określonym dniu w określone miejsca, gdzie ktoś zginął albo - odniesiono chwilowe zwycięstwo, to sposób zapamiętywania - bez słów - własnej historii. I demonstrowanie własnych, niewypowiedzianych, dążeń.

Dlatego z zapartym tchem oglądam to, co dzieje się w Iranie po wyborach. Wcześniej obserwowałam na twarzach zwolenników Musawiego, głównie ludzi młodych i miejskiej klasie średniej, nadzieję. Dziś - gniew. A młodzi to tam 70% społeczeństwa. A równocześnie śledziłam informacje o ich złożonym systemie władzy, z przekładańcem instytucji odwołujących się do tradycyjnej - religijnej charyzmy i instytucji wybieranych. Przywódca - potem prezydent - znów religijna Rada Strażników i - parlament. A w tle - klerycy, którzy starali się bronić gry fair (np. prostowali nieprawdziwe informacje o żonie Musawiego). Wzajemne równoważenie się tych władz to gwarancja stabilności. Ale też - możliwość nagłego zwrotu, gdyby zainicjował go Najwyższy Przywódca. To system, który kryje w sobie niespodziankę. A jest to ważne dla nas wszystkich, bo może chodzi o wojnę lub pokój.

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (209)