Izraelskie wojsko pozostaje w 7 miastach

Prawie 700 tysięcy Palestyńczyków, na mocy wprowadzonych przez Izrael restrykcji, pozostawało w domach. W wielu miastach od kilku dni nieprzerwanie obowiązuje godzina policyjna.

Izrael zapowiedział we wtorek możliwość dalszego rozszerzenia operacji na Zachodnim Brzegu, wymierzonej przeciwko "palestyńskim terrorystom". Przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat określił działania armii izraelskiej mianem "rozmyślnego ataku na naród palestyński i jego kierownictwo".

Komentując poniedziałkowe programowe przemówienie prezydenta USA George W.Busha, który mówił m.in,. o potrzebie zmiany kierownictwa palestyńskiego, co odczytano jako bezpośredni atak na Arafata, lider Autonomii powiedział we wtorek, że Bush nie mógł mieć jego na myśli. Arafat powiedział, że o swoim przywództwie sami Palestyńczycy zadecydują w wyborach. Przyznał, że wybory w Autonomii Palestyńskiej są potrzebne, ale nie ogłosił ich terminu.

Arafat oskarżył też Izrael o próbę obalenia rządu Autonomii i ponownego przejęcia kontroli nad całym obszarem Zachodniego Brzegu pod pretekstem prowadzenia "operacji antyterrorystycznej".

Izraelskie oddziały w ciągu ostatniego tygodnia zajęły niemal wszystkie większe miasta Autonomii na Zachodnim Brzegu - Dżenin, Nablus, Kalkilię, Betlejem Tulkarem i Ramallah, gdzie czołgi oblegają główną siedzibę Jasera Arafata. We wtorek izraelski minister obrony ostrzegł, że armia pozostanie w tych miastach do czasu "spełnienia misji" - zasugerował też uderzenie na samą organizację radykałów islamskich - Hamas, odpowiedzialną za wiele antyizraelskich akcji.

Izrael zamknął miasta palestyńskie dla dziennikarzy, co stało się powodem oficjalnego protestu światowego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (FPA). W odpowiedzi na protest, w środę Izrael zapowiedział wpuszczenie zorganizowanej grupy kilkunastu wybranych dziennikarzy do Nablusu, od pięciu dni pozostającego pod kontrolą armii izraelskiej.(aka)