Izraelscy żołnierze szykują się na rozprawę z Hamasem. W tle groźba "jatki"
Mogą pojawić się problemy z utrzymaniem dyscypliny i gotowości wśród izraelskich żołnierzy, którzy już ponad dwa tygodnie czekają na rozkaz rozpoczęcia inwazji lądowej Strefie Gazy. Ostatnio izraelski minister obrony Yoav Gallant musiał im przysiąc, że "nie będzie żadnego wycofywania się ze śmiercionośnej ofensywy".
25.10.2023 08:05
- Rób, co do ciebie należy, przygotuj się, a my cię wyślemy. Przygotowujemy się solidnie. To będzie śmiertelny atak. Będzie to połączony atak z lądu, morza i powietrza - zapewniał marynarzy z bazy w Aszdod minister obrony Yoav Gallant. Powiedział marynarzom, że powinni "pozostać przygotowani na ofensywę, ponieważ ona nadejdzie".
Jak podkreślił serwis "Times of Israel", relację ze spotkania ministra z marynarzami opublikowano w poniedziałek wieczorem, czyli wkrótce po tym, jak w armii pojawiły się głosy, że żołnierze nie mogą już się doczekać rozkazu inwazji. Według izraelskich mediów są skargi, że żołnierze "nie mogą pozostawać na granicy w pełnej gotowości przez nieokreślony czas".
- To zrozumiałe, wojsko traci cierpliwość, ale takie emocje grożą jatką w Gazie. To może świadczyć o problemach z utrzymaniem gotowości. Wojskowi mogą się napalać na rozprawę z Hamasem, ale na szczęście muszą słuchać polityków - komentuje w rozmowie z WP gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
300 tys. żołnierzy napalonych na rozprawę z Hamasem
- Wydaje się, że prezydent USA Joe Biden trzyma ich za uzdę. Przywódcy krajów Zachodu obawiają się skutków ofensywy lądowej, w szczególności tysięcy ofiar cywilnych i zburzenia miasta - dodaje gen. Skrzypczak.
Wiadomo, że amerykański prezydent wysyła do Izraela grupę doradców wojskowych. Wśród nich generała piechoty morskiej Jamesa Glynna, który wcześniej dowodził siłami operacji specjalnych przeciwko Państwu Islamskiemu w Syrii i Iraku.
W ataku Hamasu na Izrael z 7 października w brutalny sposób zostało zabitych 1500 obywateli tego państwa. Izrael w kilka dni zmobilizował siły inwazyjne. 300-tysięczna armia na czołgach i wozach pancernych oczekuje wydania rozkazu rozprawy z terrorystami.
Gdy lotnictwo atakuje miasto Gaza i rozpoznane stanowiska Hamasu, żołnierze stojący przy granicznych umocnieniach są narażeni incydentalne strzelaniny i ataki pociskami przeciwpancernymi. Codziennie są ranni i zabici.
Inwazja na Strefę Gazy. Terroryści grają zakładnikami
Izraelskie media opisują, że ofensywa jest opóźniana, ponieważ trwają rozmowy dotyczące uwolnienia pojmanych przez Hamas zakładników. Jak dotąd terroryści zwolnili cztery kobiety (dwie w piątek i dwie w poniedziałek). Hamas przetrzymuje 220 zakładników. - Istnieją względy taktyczne, operacyjne i strategiczne, które dały nam więcej czasu, a siły, które mają więcej czasu, lepiej się przygotowują i właśnie to robią obecnie - powiedział szef sztabu Sił Obronnych Izraela gen. Herzi Halevi, odnosząc się do pytań o opóźnienie ofensywy lądowej.
Jednocześnie Siły Obronne Izraela (IDF) informują o dokonywanych "ograniczonych akcjach" na terytorium Strefy Gazy, gdzie celem ataków są rozpoznane stanowiska terrorystycznej organizacji Hamas. IDF poinformowały, że w poniedziałek udało im się zabić Ibrahima al-Sakhera, doświadczonego bojownika, który organizował ataki na czołgi. Ujawniono, że jedną z jego ofiar był izraelski sierżant Omer Tabib (zginął w maju 2021 r.), a rodzina poległego została poinformowana o wyrównaniu rachunków.
Tymczasem izraelskie lotnictwo przedłuża naloty na obiekty w Strefie Gazy. Według urzędników strony palestyńskiej zginęło już ponad 5000 cywilów. Po wezwaniach izraelskiej armii do ewakuacji, z okolic miasta Gaza uciekło ponad 700 tys. osób. Jednak tysiące nadal pozostają w mieście, gdyż Hamas ogłaszał, że wezwania Izraelczyków należy zbagatelizować.
Miasto Gaza jest już twierdzą
- Możliwe, że Izraelczycy nie mają pomysłu jak wyjść z patowej sytuacji, gdy świat chce uniknąć ofiar wśród cywilów, a armia chce odwetu na bojownikach Hamasu. Terroryści będą zasłaniać się zakładnikami, mieszkańcy Gazy również stanowią dla nich tarczę - ocenia gen. Skrzypczak.
Podkreśla, że w Gazie istnieje system podziemnych tuneli komunikacyjnych i schronów, w których ukrywają się bojownicy. Każdy dom i piwnica, kwartał miasta zapewne staną się bastionem oporu. Zarazem lista celów możliwych do zaatakowania nalotami z powietrza zapewne została już wyczerpana.
- Szturm na miasto zamienione w twierdzę oznacza ogromne ofiary wśród atakujących. Hamas dysponuje groźną bronią przeciwpancerną, wyrzutniami RPG-27 i RPG-29, na których pociski wrażliwe są izraelskie czołgi. Pchanie się tam oznacza jatkę - podsumowuje były wojskowy.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski