Izrael w tarapatach. "Nie pamiętam tak krytycznej sytuacji"
Wraz ze wzrostem liczby ofiar w Strefie Gazy nasila się międzynarodowe potępienie działań Izraela. Jak zauważa w piątek brytyjski "Financial Times", Izrael coraz częściej jest krytykowany również przez sojuszników oraz izolowany. - Nie pamiętam sytuacji tak krytycznej pod względem naszej pozycji na arenie międzynarodowej - ocenił izraelski dyplomata Jeremy Issacharoff.
Co musisz wiedzieć?
- Izrael spotyka się z rosnącą krytyką na arenie międzynarodowej, co jest wynikiem działań wojskowych w Strefie Gazy oraz ograniczeń w dostarczaniu pomocy humanitarnej.
- Kilka krajów, w tym Wielka Brytania i Francja, planuje uznać państwo palestyńskie podczas nadchodzącej sesji ONZ w Nowym Jorku.
- Niemcy zawiesiły dostawy broni do Izraela, a norweski fundusz naftowy wycofał część swoich inwestycji z tego kraju.
"FT" wylicza, że już kilkanaście krajów, w tym Wielka Brytania, Francja, Kanada i Australia, wyraziło zamiar uznania państwa palestyńskiego podczas dorocznej sesji ONZ w Nowym Jorku, do której dojdzie we wrześniu.
- Nie pamiętam sytuacji tak krytycznej pod względem naszej pozycji na międzynarodowej arenie, ataków na nas i krytyki naszego rządu (…) również ze strony USA - powiedział w rozmowie z brytyjską gazetą Jeremy Issacharoff, izraelski dyplomata, który pełnił funkcję ambasadora w Niemczech.
Jak przyznał "niektórzy z najlepszych przyjaciół" Izraela "wysyłają bardzo negatywne sygnały".
Inny izraelski urzędnik, którego cytuje "Financial Times", że już sami Izraelczycy "zaczynają zdawać sobie sprawę, że ostracyzm jest bardziej powszechny i poważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: szczyt na Alasce. "Putinowi zaczyna palić się grunt pod nogami"
Sojusznicy odwracają się od Izraela
Gazeta przypomniała, że Niemcy, główny eksporter broni, który zdecydowane popierał Izrael, w ubiegłym tygodniu zawiesiły dostawy broni, która mogłaby zostać użyta w Strefie Gazy.
W tym samym czasie norweski fundusz naftowy o wartości 2 bln dolarów poinformował, że sprzedał 20 proc. swoich izraelskich inwestycji i zerwał stosunki z Izraelczykami zarządzającymi funduszami.
Doradca ds. komunikacji i dziennikarz Amir Mizroch powiedział, że izraelscy przedsiębiorcy mają wrażenie, że "ich sytuację podobna jest do sytuacji Rosji, tylko nie obowiązują ich oficjalne sankcje".
Rozmówca "FT" dodał, że większy niepokój budzi, nie tyle brak inwestycji ze strony krajów europejskich, co potencjalne osłabienie współpracy akademickiej z krajami UE, w tym prowadzenie badań w takich obszarach jak półprzewodniki czy projektowanie układów scalonych.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP