Izrael przechwycił statek z bronią - kapitan to Polak
Sekretarz Ambasady RP w Tel Awiwie Jacek Olejnik potwierdził, że kapitan zatrzymanego w Izraelu statku Francop, przewożącego nielegalny ładunek broni, jest Polakiem. Dodał, że władze izraelskie uważają, że kapitan nie wiedział, że w kontenerach znajduje się sprzęt wojskowy.
Kapitan został przesłuchany
- Strona izraelska jest przekonana, że polski kapitan nie miał żadnej wiedzy na temat przewożonego ładunku. Kapitan, który został uprzednio przesłuchany, znajduje się już na lądzie pod opieką izraelskich władz cywilnych - powiedział Jacek Olejnik.
Brak potwierdzonych informacji na temat narodowości członków załogi statku. Generał Rani Ben-Jehuda z dowództwa izraelskiej marynarki wojennej mówił wcześniej, że w jej skład wchodzili marynarze z Polski, Ukrainy i Dalekiego Wschodu. Dodał, że marynarze nie wiedzieli, iż w kontenerach znajduje się sprzęt wojskowy. Izraelskie radio publiczne wspomniało o polskich członkach załogi, informując, że zostaną oni przypuszczalnie zwolnieni już w najbliższym czasie.
Jak poinformowano, załoga nie stawiała oporu podczas zatrzymania. Marynarze są przesłuchiwani.
Statek śledzono?
Izraelski portal Debka podaje, że 140-metrowy kontenerowiec Francop, na pokładzie którego znajdował się transport broni przeznaczonej prawdopodobnie dla libańskiego Hezbollahu, wypłynął w połowie zeszłego tygodnia z Iranu: z portu Bandar Abbas lub z wyspy Kisz.
Niemal od razu namierzony został przez amerykańskie satelity, które śledziły go nieprzerwanie, aż do chwili, gdy wpłynął do Kanału Sueskiego. Tam przejęty został przez Izraelczyków, którzy ujawnili jednak swoją obecność dopiero na Morzu Śródziemnym.
- Kwestia zatrzymania jednostki była już wtedy przesądzona, ale warunki sztormowe panujące we wschodniej części Morza Śródziemnego o kilka dni opóźniły przeprowadzenie akcji - powiedział anonimowy oficer izraelskiej marynarki wojennej.
Publiczne radio Kol Israel twierdzi, że w czasie rejsu co najmniej kilkakrotnie zmieniana była flaga i nazwa statku, co świadczyć ma o próbach zmylenia pościgu. Niedaleko wybrzeży Cypru oddział izraelskich komandosów wdarł się na pokład, nie napotykając oporu ze strony załogi.
Minister obrony Izraela: to sukces
AFP podaje, powołując się na izraelskie radio, że statek płynął z Iranu do Syrii. Izraelskie radio poinformowało również, że jednostka przewoziła rakiety przeciwpancerne oraz inne uzbrojenie.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu potwierdził, że poza bronią maszynową i moździerzami były tam też pociski rakietowe, mogące ugodzić w główne miasta izraelskie.
Statek został skierowany do portu w Aszdod na południe od Tel Awiwu, gdzie ma zostać poddany rewizji w poszukiwaniu "zaawansowanego sprzętu wojskowego, który dotychczas nie był dostarczony do regionu i który może zagrozić swobodzie manewrowania izraelskiej armii".
- To kolejny sukces w walce z bezustannymi próbami przemycenia broni dla wsparcia elementów terrorystycznych zagrażających bezpieczeństwu Izraela - oświadczył minister obrony Izraela Ehud Barack.
Izrael, który oskarża Iran i Syrię o dostarczanie broni Hezbollahowi i palestyńskim islamistom z Hamasu w Gazie, już kilkakrotnie przejmował na pełnym morzu statki przewożące broń.