Izrael mówi "tak" USA. Zawieszenie broni coraz bliżej
Izrael zgodził się na amerykańską propozycję zawieszenia broni z Hamasem. Zakłada ona m.in. powrót 150 tys. Palestyńczyków na północ Strefy Gazy. Izrael uważa jednak, że Hamas nie przystanie na propozycję.
10.04.2024 17:19
Dwa źródła z izraelskiego rządu podały agencji Reuters informacje dotyczące porozumienia, które miało zostać zawarte z Amerykanami. Według tych doniesień, Izrael miałby zgodzić się na powrót Palestyńczyków na północne tereny Strefy Gazy, bez konieczności przeprowadzania obowiązkowych kontroli bezpieczeństwa.
W zamian za tę zgodę, Hamas, palestyńska organizacja o charakterze polityczno-militarnym, miałby przekazać listę osób, które nadal przetrzymuje. Na tej liście znajdowałyby się nazwiska osób starszych, chorych oraz kobiet. Wszystkie te osoby zostały uprowadzone przez Hamas podczas najazdu na południe Izraela, który miał miejsce 7 października ubiegłego roku. W wyniku tego ataku, w którym porwano łącznie ponad 240 osób, zginęło 1200 osób. Ten tragiczny incydent dał początek wojnie, która trwa już szósty miesiąc.
W ostatni wtorek, Hamas poinformował o otrzymaniu propozycji od mediatorów z Kataru i Egiptu. Jednakże, według przedstawicieli Hamasu, warunki tego porozumienia nie spełniają ich oczekiwań. Mimo to, zaznaczyli, że dokładnie przyjrzą się tym warunkom, zanim wydadzą ostateczną decyzję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izraelscy urzędnicy poinformowali, że Hamas nie jest jeszcze gotowy na zawarcie porozumienia o zawieszeniu broni. Palestyńska organizacja terrorystyczna domaga się całkowitego wycofania wojsk izraelskich ze Strefy Gazy oraz powrotu Palestyńczyków na okupowane terytoria.
Z drugiej strony, Izrael domaga się uwolnienia porwanych zakładników przez Hamas. Rząd Izraela deklaruje jednocześnie, że nie zakończy swojej ofensywy, dopóki terroryści będą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
Wojna w Strefie Gazy
Od początku wojny w Strefie Gazy łączna liczba rannych i zabitych Palestyńczyków wynosi ponad 100 tys. a większość z 2,3 mln populacji Strefy Gazy została zmuszona do opuszczenia swoich domów, które działania zbrojne zamieniły w gruzy.
Chociaż zarówno sekretarz stanu USA Antony Blinken, jak i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedzieli, że nie mają żadnych planów ofensywy na Rafah, nie jest ona wykluczona. Premier Izraela Benjamin Netanjahu wielokrotnie zapewniał, że do dojdzie ofensywy, podkreślając, że nie potrzebuje na to zgody USA.