Irenie Sendlerowej zawdzięczam moją matkę i życie
- Miałam to szczęście, że właściwie znałam panią Irenę Sendlerową od zawsze. Jej zawdzięczam moją ukochaną matkę i swoje życie - powiedziała PAP Elżbieta Ficowska ze Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu.15 lutego przypada setna rocznica urodzin Ireny Sendlerowej.
11.02.2010 | aktual.: 11.02.2010 11:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Elżbieta Ficowska jest jednym z 2500 dzieci uratowanych przez Irenę Sendlerową i jej współpracowników z getta warszawskiego. Jako 6-miesięczne dziecko została stamtąd wywieziona w skrzynce.
- Właśnie dzięki temu, że moja mama Stanisława Bussoldowa współpracowała z Ireną, że razem ratowały dzieci, uratowały i mnie. Choć długo nie wiedziałam, że ona miała coś wspólnego z moją historią ocalenia, której zresztą sama długo nie znałam.
Irenę Sendlerową pamiętam - wspomina Ficowska - jako wspaniałą panią, zawsze w otoczeniu przyjaciół. Miała silnie zarysowaną osobowość. - Nic dziwnego, że choć sama podkreślała zasługi swoich współpracowników, to właśnie siła jej osobowości sprawiała, że to ona była prowodyrką akcji ratowania dzieci - dodaje.
W czasie wojny i okupacji Irena współpracowała z wieloma osobami, także z moją przyszłą mamą Stanisławą Bussoldową - mówi Elżbieta Ficowska. - To był duży krąg ludzi, łańcuch ocalenia, siatka osób, które ściśle ze sobą współdziałały ratując dzieci żydowskie, zachowując przy tym jak największy stopień konspiracji. Sądzę, że w związku z tym do dziś żyją jeszcze osoby, które nie wiedzą, że Irenie zawdzięczają swoje życie.
- Smutno, że te urodziny świętujemy już bez Ireny - mówi Ficowska. - Sto lat to co prawda nie jest norma, ale w jej przypadku tak miało być. Pani Irena miała z nami być na zawsze. Dobrze, że była z nami tak długo. Choć zawsze nasi bliscy odchodzą za wcześnie bez względu na to, ile mają lat. Ale nikt nam nie odbierze pamięci o tej niezwykłej osobie i jej wielkim autorytecie - dodaje.
- Trzeba o niej pamiętać - podkreśla Ficowska - jak się mówi o ponurym piekle wojny, zwłaszcza dzieciom, to trzeba też zauważyć, że oprócz bandziorów hitlerowskich byli prawdziwi ludzie, którzy odważyli się ryzykować tak wiele, żeby ratować innych.