Irak: mamy lotnisko; USA: to nieprawda
Irak poinformował, że podczas sobotnich walk o lotnisko im. Saddama Husajna pod Bagdadem zginęły "setki" amerykańskich żołnierzy. Władze w Bagdadzie powtarzają, że iraccy żołnierze odbili lotnisko z rąk Amerykanów, którzy opanowali je w piątek. Waszyngton dementuje te twierdzenia jako "bezpodstawne".Bagdad pod bombami (Fot.AFP)
/td>
"Międzynarodowe lotnisko im. Saddama stało się dla najeźdźcy cmentarzyskiem. Straty w szeregach wroga sięgają setek żołnierzy. Wróg musiał się wycofać" - głosi opublikowany w sobotę po południu komunikat irackiej armii.
Wcześniej iracki minister informacji Muhammad Said as-Sahaf powiedział, że niedobitki Amerykanów, którzy opanowali lotnisko w piątek, są otoczone i bez szans.
Kpt Frank Thorp z kwatery sojuszników w Katarze przyznał, że na lotnisku dochodzi do sporadycznych walk z wypartymi w piątek siłami irackimi, ale pozostaje ono w rękach Amerykanów. Komunikat Bagdadu skwitował jako "całkowicie pozbawiony podstaw".
Inny amerykański oficer powiedział korespondentowi AFP, że jedyni iraccy żołnierze na lotnisku są "albo martwi, albo wzięci do niewoli".
Reuters podał wcześniej, że w sobotę płyta międzynarodowego portu lotniczego i jego zabudowania były pod intensywnym ostrzałem irackiej artylerii, a północny skraj lotniska znajdował się w rękach wojsk irackich. Ich pozycje miały zaatakować wezwane w sobotę sojusznicze siły powietrzne - śmigłowce i samoloty.(mp)