IPN chciał odznaczyć Niesiołowskiego, a ten odmówił. "Nie ma moralnego prawa..."
Instytut Pamięci Narodowej chciał uhonorować Stefana Niesiołowskiego za jego działalność w czasach komunistycznych. Ten jednak nie przebierając w słowach odmówił. Stwierdził, że IPN to "pisowskie narzędzie na rzecz wprowadzenia dyktatury".
Swoją decyzję Niesiołowski ogłosił na Facebooku.
"Oświadczam, że IPN nie ma moralnego prawa przyznawać ludziom walczącym o niepodległą i demokratyczną Polskę żadnych odznaczeń" - stwierdził Niesiołowski.
W jego ocenie, Instytut Pamięci Narodowej to "pisowskie narzędzie na rzecz wprowadzenia w Polsce dyktatury likwidacji demokracji i państwa prawa". Były działacz opozycji stwierdził, że IPN "uczestniczy w procesie zakłamywania historii i szkalowania ludzi zasłużonych dla wolnej Polski".
"Z tych powodów żadnego krzyża od IPN nie przyjmę" - oznajmił.
W przeszłości był opozycjonistą
Krzyż Wolności i Solidarności to odznaczenie cywilne, nadawane działaczom opozycji wobec dyktatury komunistycznej w PRL.
Jednym z nich był właśnie Stefan Niesiołowski. Był pomysłodawcą podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie. Plan został odkryty w 1971 roku, a Niesiołowski został aresztowany. Skazano go na 7 lat więzienia. Zwolniono go jednak wcześniej na mocy amnestii w 1974 roku. Od 1980 roku należał do "Solidarności". Został aresztowany po ogłoszeniu stanu wojennego i osadzony w Jaworzu. Spędził tam rok.
Stefan Niesiołowski w poprzednich kadencjach był posłem PO. W latach 2007-2011 był wicemarszałkiem Sejmu RP. W 2016 roku opuścił szeregi partii i wszedł w skład koła poselskiego Europejscy Demokraci.
Kolejny przypadek
To nie pierwsza historia, kiedy były działacz opozycyjny odmawia przyjęcia Krzyża Wolności i Solidarności. Na początku czerwca odznaczenia nie chciał znany dziennikarz, Krzysztof Leski. Miał otrzymać Krzyż Wolności i Solidarności z okazji rejestracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
Dwa dni później na podobny krok zdecydował się znany działacz antykomunistyczny Zygmunt Łenyk. W liście skierowanym do Andrzeja Dudy wyjaśnia, że odmowa jest protestem przeciwko "systematycznemu łamaniu przez Pana Prezydenta Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej" oraz "bezrefleksyjnemu podpisywaniu wszystkich ustaw."