Inwestorzy popierają Trumpa. "Mógłbym mieć osobowość krewetki"
Rosnąca liczba inwestorów i prezesów firm technologicznych z Krzemowej Doliny, podążając za Elonem Muskiem, zaczyna otwarcie popierać Donalda Trumpa i finansować jego kampanię wyborczą. Jak donosi "Financial Times", ich decyzje są podyktowane przede wszystkim nadzieją na obniżenie podatków oraz możliwość zdobycia wpływów w ewentualnej administracji Trumpa.
Donald Trump, w rozmowie z agencją Bloomberga, mówił o rosnącym poparciu ze strony liderów największych firm z listy Fortune 100. - Oni wszyscy dzwonią i wszyscy chcą mnie poprzeć - stwierdził.
Dodał również, że osoba, która prowadzi w wyścigu wyborczym, zawsze zdobywa poparcie, na jakie tylko zasługuje. - Mógłbym mieć osobowość krewetki, a wszyscy i tak by do mnie przyszli - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biden powinien zrezygnować? "Nie ma kogo podstawić"
Odwrót w Dolinie Krzemowej
Chociaż większość potentatów z Krzemowej Doliny nadal popiera Demokratów, obserwuje się wzrost liczby tych, którzy deklarują swoje poparcie dla Trumpa. Ten trend przyspieszył po zamachu na byłego prezydenta.
Elon Musk, zaledwie pół godziny po próbie zastrzelenia Trumpa, napisał w serwisie X: "w pełni popieram prezydenta Trumpa i mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje".
Liczą na wpływy
"Financial Times" zauważa, że szefowie gigantów technologicznych liczą na to, że ewentualna administracja Trumpa nie będzie walczyła z ich monopolistyczną pozycją. Mają nadzieję, że nie dojdzie do podwyżki podatków i że rząd zaprzestanie ciągania po sądach takich firm jak Meta, Google, czy Apple w ramach polityki ochrony konkurencji.
Jednak najprostszym wyjaśnieniem tego nowego trendu jest rosnące przekonanie, że Trump wygra wybory prezydenckie. Dlatego też, jak podkreśla "FT", warto już teraz pozyskać wpływy w jego otoczeniu.
