"Intuicja mi podpowiada...". Jaki skomentował sprawę noworodka z Białogardu
Wiceminister sprawiedliwości zabrał głos w sprawie noworodka z Białogardu, którego rodzice porwali ze szpitala, po tym jak sąd ustalił kuratora i pozbawił matkę i ojca części praw rodzicielskich. Minister najpierw powiedział, że intuicja podpowiada mu, że to rodzice mogą mieć rację. Jednak w rozmowie z nami stwierdził, że pełne stanowisko zajmie dopiero po zapoznaniu się z dokumentacją w tej sprawie. Później przyznał, że "intuicja była złym słowem".
19.09.2017 | aktual.: 19.09.2017 13:46
Dziennikarka zapytała Jakiego o to, jaki będzie dalszy los rodziców. Wiceminister odpowiedział: "Poprosiłem o dokumenty w tej sprawie. Mam nadzieję, ze wkrótce je dostanę i wtedy będziemy w stanie rozsądzić kto ma rację, ponieważ sprzeczne informacje docierają od rodziców i od lekarza. Intuicja mi podpowiada, że rodzice mogą mieć rację, ale nie chcę przesądzać dopóki nie zobaczę dokumentów" - powiedział polityk.
Na Twiterze zawrzało po tych słowach.
Wysłaliśmy do ministra wiadomość w tej sprawie z prośbą o uzasadnienie i rozwinięcie tego komentarza. "Czekam na dokumenty w tej sprawie, są sprzeczne wersje, odbieranie dziecka zawsze powinno być ostatecznością. Czekam na wszystkie informacje w tej sprawie, dopiero wtedy będę mógł zająć pełne stanowisko" - odpowiedział Wirtualnej Polsce Patryk Jaki.
Kilka godzin później wiceminister przyznał na Twitterze, że "Intuicja była złym słowem.Dziecko powinno być w szpitalu. Jednak ograniczanie praw rodzicom do dziecka-zawsze winno być ostatecznością!" - napisał.
Sprawa poruszyła opinię publiczną w całym kraju.Rodzice wcześniaka urodzonego w czwartek w szpitalu w Białogardzie nie zgodzili się na żadne zabiegi pielęgnacyjno-medyczne zabezpieczające zdrowie noworodka. Sąd ustalił kuratora i pozbawił części praw rodzicielskich matkę i ojca. Wtedy rodzice na tę decyzję zareagowali porwaniem dziewczynki ze szpitala. Prokuratura postanowiła wszcząć śledztwo.