Interwencja posłanki Sobeckiej nic nie dała. Uczelnia już szuka chętnych

Do zainteresowania się finansowaniem studiów gender toruńską posłankę PiS skłoniły komentarze internautów po październikowym zakazie takich kierunków wprowadzonym przez Viktora Orbana, premiera Węgier.

"Przedstawiciele węgierskiego rządu wskazują, że studia gender nie są nauką, lecz ideologią. Ponadto z ekonomicznego punktu widzenia kierunek nie jest racjonalny, co wskazuje, że utworzono go nie w reakcji na wymogi rynku, lecz z innych przyczyn" - napisała posłanka partii Jarosława Kaczyńskiego w interpelacji.

Resort kierowany przez wicepremiera Jarosława Gowina zapytała też o to, na ilu uczelniach publicznych w Polsce prowadzone są studia gender i czy ministerstwo rozważa ich likwidację?.

Odpowiedzi parlamentarzystce udzielił właśnie wiceminister nauki Piotr Müller. "W roku akademickim 2017/2018 kształcenie na kierunku studiów 'gender' lub na kierunkach o podobnej nazwie nie było prowadzone" - stwierdził, zaznaczając, że dane dotyczące obecnego roku akademickiego znane będą pod koniec stycznia 2019 r.

Resort studiów nie finansuje, ale w Uniwersytecie Łódzkim za "dżenderem" stoi unijny program - zauważa "Dziennik Łódzki", którego reporterzy sprawdzili, czy - mimo niechęci posłanki i braku finansowej pomocy ze strony urzędników - młodzi Polacy mogą jednak studiować ten kierunek.

Okazuje się, że w Łodzi można zdobyć nawet tytuł magistra gender. To dzięki pieniądzom z programu Erasmus+, w ramach którego Komisja Europejska przeznaczyła aż 4 mln euro w latach 2017-2021 na międzyuczelniane studia "GEMMA: Master’s Degree in Women’s and Gender Studies:.

Wśród zajęć w Łodzi zaplanowano m.in. wykład pt. "Ciało w feminizmie” czy ćwiczenia z historii ruchu praw kobiet. Nowy nabór na te studia w sześciu państwach Unii Europejskiej rozpocznie się jeszcze tym roku.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl