Internauci WP: niech "autorytety" nie cenzurują
(inf. własna)
Informacja Wirtualnej Polski o tym, że wybitni polscy reżyserzy (m.in. Andrzej Wajda, Jerzy Kawalerowicz, Krzysztof Zanussi)
, domagają się od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji prawnego ograniczenia programów typu reality show i wstrzymania emisji "Amazonek" w Polsacie, wywołała żywy oddźwięk Internautów.
Wśród ponad 300 opinii znalazły się głosy krytyki, pochlebstw, recenzje programów telewizyjnych, wreszcie - nad wyraz surowa ocena polskich autorytetów.
Szkoda że tak późno, ale w Polsce to już normalka, że wielkie dyskusje rozpoczynają się po fakcie, tak jakby reality show wynaleziono dwa miesiące temu - narzeka anonimowy Internauta. Inny podejrzewa, że pewnie chodzi o kasę - _ najpewniej członkowie Rady chcą się wzbogacić; narobią szumu, kasę wezmą, a program i tak będzie._ Polska to dziwny kraj, ciągle trzeba czegoś zabraniać. Nie jesteśmy stadem bezmyślnych baranów, które nie potrafią zdecydować, co oglądać. Każdemu podoba się co innego. I wcale nie bronię programów tego typu - przekonuje X.
Show autorytetów - w ten sposób część Internatów skomentowała list twórców kultury. To każdego prywatna sprawa co ogląda w swoim domu. Kto im to każe oglądać. Jak nie chcą niech przełączą program - uważa grono zwolenników programów typu reality show. Inni mają za złe KRRiT, że zamiast "autorytetów" powinna spytać Polaków.
Kacper uważa, że reality show to kolejny trend w telewizji: skoro jest zapotrzebowanie, to dlaczego nie emitować takich programów? Podobnie jest z prognozą pogody: mam ochotę oglądać to oglądam, jeżeli nie - to wybieram coś innego.
Żyjemy podobno w kraju demokratycznym, gdzie każdy ma prawo WYBORU. Jeśli jeden wybrał, że będzie oglądał Big Brother'a, to niech ogląda, jeśli drugi nie chce, to niech nie ogląda. Proste, nieprawdaż? Wymienieni panowie nie są dla mnie żadnym autorytetem, dlaczego więc ich zdanie ma być decydujące w tej kwestii. Może dlatego, że sami nie potrafiliby sfilmować czegoś prawdziwego, z życia wziętego? Skończmy z fikcją, skończmy z zakłamaniem - sądzi Marcin Marcin (martini77@go2.pl).
Filcio (felek@wp.pl) gratuluje pomysłu "wybitnych", którzy za każdym możliwym razem blubrają jak to ich cenzurowano za tych "ciężkich" dla nich czasów, gdy umożliwiono im wykształcenie się! Teraz chcą robić to samo - co za amnezja! A tak jest dla nich ważna wolność słowa i demokracja - zresztą chyba nie znają definicji tego słowa.
Większość Internautów podzieliło opinię Krzyśka, że autorytety bronią swych partykularnych interesów, boją się utraty kasy, ponieważ widzowie odchodzą od ich produkcji dla reality show. Inni nazywali ich fanatykami religijnymi, a jeszcze inni twierdzili: _ tak naprawdę to panu Wajdzie chyba na starość coś się miesza. Nie ma chłop co robić, więc żeby zaistnieć, to od czasu do czasu coś bredzi i usiłuje uszczęśliwiać wszystkich swoimi ,,genialnymi" pomysłami_.
Maciek zastanawia się czy rzeczywiście dzisiejsze "autorytety" mają jeszcze wpływ na nasze życie? _ Chyba zdecydowanie większy wpływ ma finansjera, która topi ogromne pieniądze w programy reality show. Jakie są, takie są te programy, nie wszyscy w nich występujący są idiotami. I niezależnie od idei programów faktem jest, że najłatwiej zarobić pieniądze na zaspokajaniu najbardziej prymitywnych potrzeb. Najwięcej zarabiają dziś szefowie mafii, hurtownicy narkotyków, płatni mordercy i... twórcy Big Brother._.
Internauta podpisujący się Ratler poddaje w wątpliwość istnienie autorytetów. Ludzie, dajcie spokój! ! To nie są żadne "autorytety". Trio Wajda, Kawalerowicz, Zanussi są aktywni w mediach... z przyzwyczajenia. Jest to jedyny sposób na podtrzymanie zainteresowania własną osobą, bowiem w sztuce filmowej nie mają już od lat niczego do powiedzenia. Ratlerowi wtóruje Brother Kowalski (brother@plusnet.pl): a kogo obchodzi opinia "filarów polskiej kultury"? dla mnie inne osoby są jej filarami. Dlaczego ktoś ma mi mówić co mam oglądać, a czego mi nie wolno?
Wśród tych, którzy wyrazili swoją opinię na stronach Wirtualnej Polski mimo przewagi głosów krytycznie odnoszących się do listu, znaleźli się i tacy, którzy wystąpili w obronie inicjatywy reżyserów .
Programy telewizyjne muszą być poddane nie tyle cenzurze co kontroli. Są powszechnie dostępne, a powszechną nie jest umiejętność ich należytego zrozumienia. Odbiorcy TV są różni i w celu ochrony całego społeczeństwa powinny istnieć ograniczenia w emisji tego typu programów, które wcale cenzury nie oznaczają - chodzi o odrobinę przyzwoitości - pisze Dariusz (dar-io@wp.pl). Dodaje, że swawola emisyjna nadawców powodowałaby niebezpieczne następstwa dla odbiorców. Zgadzam się z koniecznością wprowadzenia kontroli programów "rozrywkowych", przeciwny jestem kontroli programów publicystycznych.
Hao odniósł się do programów reality show jako programów dla ludzi mało inteligentnych, którzy nie znajdą nigdy w swoim życiu ułamka radości i muszą mieć jakiś inny substytut. Jeżeli o mnie chodzi - uważa Hao - _ to mogą sobie być takie show, coraz bardziej zachodzące w patologię_.
Głosem zdecydowanie popierającym wstrzymanie emisji była opinia Moniki (monika czarnota@mpips,gov.pl). _ Popieram żądanie wstrzymania emisji szkodliwych, ogłupiających "reality". Jakie to reality? Jeśli widzę pastucha pasącego krowy, to chylę głowę - jest on na swoim miejscu. Jeżeli robi się z niego bohatera narodowego w "reality" to jest patologiczne i chore!. Innej argumentacji używa Józef Pyza: _takie medium jak telewizja powinna nieść informację i szerzyć kulturę, a nie jej brak. Ponieważ pospólstwo gapi się na Big Brothera jak sroka w pięć groszy, a bossowie telewizji zacierają ręce, konieczne jest odgórne ukrócenie tego procederu. Jestem za!.
Zebrała: Agnieszka Anna Starewicz (WP)