Indie. Nie tylko koronawirus. Władze muszą zmierzyć się z plagą szarańczy
Władze Indii muszą zmierzyć się nie tylko z epidemią koronawirusa, ale także z ogromną plagą szarańczy. Takiego ataku nie było od wielu lat. Mieszkańcy obawiają się plagi szarańczy.
Szarańcza w Indiach. Ogromna plaga
Ostatnie doniesienia z Indii dotyczyły rozprzestrzeniającej się epidemii koronawirusa i cyklonu Amphan, który wyrządził wielkie szkody. To jednak nie koniec złych wieści z Indii. Jak donosi dziennik "Hindu", na przedmieściach miasta Dżajpur pojawiły się ogromne roje szarańczy. Plaga zmierza w stronę stolicy Indii, Delhi.
Szarańcza żywi się całą roślinnością, jaką znajdzie na swojej drodze. Mieszkańcy obawiają się straty plonów i problemów finansowych, jakie są z tym związane. Hinduskie media zauważają, że tak ogromnej plagi szarańczy nie było w kraju od 30 lat. Szkodniki nie są groźne dla ludzi, ale mają wpływ na uprawy rolne. Z danych ONZ wynika, że rój o powierzchni 1 kilometra kwadratowego potrzebuje jednej godziny, by pochłonąć równowartość dziennego pożywienia, jaką wykorzystałoby aż 35 tysięcy ludzi.
Szarańcza w Indiach. Mieszkańcy boją się straty plonów
Plaga szarańczy to duży problem dla Indii, które w ostatnich tygodniach walczą z epidemią koronawirusa. W tej sytuacji strata plonów rolnych jest jeszcze większym problemem. Mieszkańcy miasta Dżajpur starają się pozbyć szarańczy poprzez odpalanie petard i uderzanie w garnki. To jednak na niewiele się zdaje.
Szarańcza w Indiach pojawia się regularnie, ale rzadko na tak wielką skalę. Lokalne władze starają się zwalczyć szarańczę stosując pestycydy, które są rozpylane na drzewa.
Zobacz wideo: Donald Tusk o "ciamajdach". Adam Bielan: opis pasuje do Rafała Trzaskowskiego
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl