Podstawili zmarłego po emeryturę? Irlandczycy zszokowani
Chwila zgonu emeryta, który w towarzystwie dwóch dżentelmenów miał się stawić na poczcie w irlandzkim mieście Carlow, jest kwestią dociekań śledczych. Policja nie wyklucza, że 66-latek mógł umrzeć kilka godzin wcześniej, a przed okienkiem pocztowym doszło do próby wyłudzenia pieniędzy z wykorzystaniem zwłok.
24.01.2022 09:03
Dwóch mężczyzn próbowało odebrać emeryturę 66-letniego Peader Doyle'a w piątek rano. Jednak personel poczty odmówił wpłacenia pieniędzy, tłumacząc, że uprawniony musi stawić się przy kasie osobiście.
Chwilę później przed okienkiem pocztowym faktycznie stanął osobiście emeryt, zawinięty w sweter, w kapeluszu zsuniętym na twarz i oparty o tych samych dwóch pomocników, którzy chcieli go wcześniej wyręczyć w odebraniu świadczenia.
Jak donosi "The Guardian", świadkowie twierdzili, że stopy podtrzymywanego mężczyzny wlokły się po ziemi, a on sam sprawiał wrażenie nieprzytomnego. Personel poczty zaniepokoił się tą sytuacją i zapytał o samopoczucie emeryta. Wówczas pomocnicy posadzili swojego towarzysza na krześle, a sami oddalili się pospiesznie.
Irlandzka policja ustala, kiedy zmarł emeryt
Wezwano służby ratunkowe. Na miejscu znalazł się także ksiądz, który udzielił już tylko ostatniego namaszczenia, a zaraz potem pogotowie stwierdziło zgon.
"To naprawdę szokujące. Ludzie w mieście są wyraźnie zszokowani, ale otrzymał modlitwy i został namaszczony" – powiedział irlandzkim mediom ojciec John Dunphy. Ksiądz podkreślił, że wszyscy zachowywali się bardzo odpowiedzialnie i z powagą podeszli do sytuacji.
Teraz dochodzenie ma ustalić, czy do śmierci doszło na poczcie, czy wcześniej. Analizowane są nagrania z kamer działających w okolicach trasy z mieszkania Doyla do placówki pocztowej.
Dwaj mężczyźni nie weszli w posiadanie pieniędzy. Jeśli więc usiłowali wyręczyć emeryta na chwilę przed jego zgonem, do przestępstwa nie doszło i nie ma podstaw do postawienia zarzutów. Możliwe jednak, że w grę wchodzi próba wyłudzenia i zbezczeszczenia zwłok.