In vitro w Sejmie i znów polityczna burza. PiS odmawia
Nie jesteście w małżeństwie? Nie będziecie mogli zastosować metody in vitro. Mrożenie zarodków, większa liczba komórek rozrodczych, które mogą być zapłodnione? Wykluczone. Wszystkie te rozwiązania znalazły się w projekcie ustawy wniesionym przez posłów prawicy, a przygotowanym przez stowarzyszenie Ordo Iuris. Liberałowie są oburzeni, projekt bojkotują nawet posłowie PiS. - Ostatnie, czego potrzeba nam po wyborach, to wyprowadzenie ludzi na ulice - mówi jeden z nich.
Do Sejmu trafił projekt ustawy z sierpnia 2017 r. przygotowany przez Ordo Iuris (moża zapoznać się z nim tutaj), który zakłada m.in. stosowanie metody in vitro wyłącznie dla małżeństw, ograniczenie do jednej liczby komórek rozrodczych, które mogą być zapłodnione, likwidację anonimowości dawców komórek rozrodczych, zakaz mrożenia zarodków oraz sankcje administracyjne z tym związane. Wnioskodawcami projektu jest grupa posłów: Kukiz'15, niezrzeszonych, PSL-UED, Wolnych i Solidarnych; podpisali się także niektórzy politycy klubu PiS (ale nienależący do partii). Projekt został już skierowany do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne Sejmu i Biuro Analiz Sejmowych.
Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł niezrzeszony Jan Klawiter, który - zagadnięty w środę przez dziennikarzy w Sejmie - przyznał, że sporo czasu zajęło mu zebranie podpisów pod tym projektem. - Trudno było znaleźć tych, którzy chcieliby podpisać się pod projektem forsowanym przez posła niezrzeszonego - usłyszeliśmy.
Klawiter: tylko małżeństwa
Dowiedzieliśmy się także, że Klawiterowi odmówiło wielu polityków PiS, co świadczy o tym, iż dyskusja nad tym projektem - już dziś wzbudzającym duże kontrowersje - barw partyjnych mieć nie będzie.
- To kwestia światopoglądowa, a nie partyjno-polityczna. Nie sądzę też, żeby temat ten jakoś na dłużej zaistniał - mówi w Sejmie jeden z posłów. Inny dodaje: - Pewnie wielu naszych przedstawicieli w głębi duszy wierzy, że rozwiązania z projektu są po katolicku słuszne, ale nikt nie chce znów wzniecać światopoglądowo-politycznej wojenki.
Sam poseł Klawiter, odpierając zarzuty o kontrowersyjność projektu Ordo Iuris, twierdzi, iż w związkach małżeńskich "dzieci po prostu wychowują się bezpieczniej". - Małżeństwa stanowią podstawową formułę, jeśli chodzi o środowisko wychowania dzieci. I dziecko, w przypadku przygodnych związków, narażone by było na dyskomfort rozpadnięcia się tego związku. Musimy zwrócić się w kierunku dla dobra dziecka - tłumaczy w Sejmie poseł-wnioskodawca.
W uzasadnieniu projektu czytamy: "W obowiązującym stanie prawnym metoda zapłodnienia pozaustrojowego jest dostępna zarówno dla małżeństw, jak i osób, które 'pozostają we wspólnym pożyciu' (konkubinatach). Takie ukształtowanie stanu prawnego koliduje z konstytucyjnymi zasadami ochrony dobra dziecka oraz ochrony małżeństwa i dlatego wymaga modyfikacji".
Klawiter powołuje się także na Trybunał Konstytucyjny, który "zauważył, że prawodawca konstytucyjny wysuwa na pierwszy plan małżeństwo i rodzinę opartą na małżeństwie”. - Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego nie pozostawia wątpliwości, że rodzina to wartość o podstawowym znaczeniu - tłumaczą wnioskodawcy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Podobne rozwiązania już były - w projekcie... Gowina
Podobne rozstrzygnięcia prawne, jak w projekcie Ordo Iuris forsowanym przez Klawitera, znalazły się już w projekcie z 2009 r., przygotowanym przez... Jarosława Gowina, wtedy polityka PO, przedstawiciela tzw. frakcji konserwatystów. - Zmieniają się nastroje w Europie. Europa, a zwłaszcza Polska, staje się coraz bardziej konserwatywna i dla takich rozwiązań prawnych jest dziś lepszy klimat społeczny - mówi dziś Gowin. Podkreśla jednak, że nowy-stary projekt zaostrzający kryteria dotyczące in vitro nie jest projektem PiS i nie zna jeszcze jego szczegółów. Ministrowi nikt też nie proponował poparcia tego projektu.
Ale Gowin sugeruje, że zawiera on słuszne rozwiązania. - Kwestia, czy [in vitro] tylko dla małżeństw, czy dla związków partnerskich, jest drugorzędna, kwestią fundamentalną jest ochrona ludzkiego życia, ludzkiego zarodka, najmniejszego człowieka. Czyli zakaz tworzenia tzw. zarodków nadliczbowych - dodaje wicepremier w rządzie PiS.
Posłowie Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) czy Jacek Żalek (Porozumienie, klub PiS), którzy także podpisali się pod projektem, byli w środę nieuchwytni.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Były kolega Gowina z rządu PO-PSL, Bartosz Arłukowicz (światopoglądowo po przeciwnym biegunie), ostro krytykuje projekt wniesiony przez Klawitera. W Sejmie mówi: - Znowu grono ludzi owładniętych ideologią próbuje wkraczać w nasze życie prywatne. Pierwszą decyzją po objęciu władzy PiS była likwidacja narodowego programu in vitro, z którego urodziło się 20 tys. dzieci. I teraz poseł Klawiter próbuje wchodzić w nasze życie prywatne. In vitro jest dla ludzi z problemem niepłodności, którzy walczą przez lata o dziecko, a teraz jeden poseł próbuje uregulować to życie, wchodząc z butami do naszych sypialni i na porodówki. Panie pośle Klawiter, jest pan chemikiem, niech pan się zajmie próbówkami, ale od in vitro z daleka!
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej dodaje: - O kwestiach czysto medycznych nie będzie decydować ideologia i religia. Tu ma decydować nauka. Wprowadzenie choćby dwóch proponowanych rozwiązań, a więc zakaz mrożenia zarodków i ograniczenie możliwości wszczepienia zarodków do jednego, to pod względem medycznym unicestwienie metody in vitro, jako skutecznej metody leczenia niepodłości. I to prostu narażenie kobiety na cierpienia.
Zagrożenie dla PiS
A kobiety mogą się zbuntować.
Polityk prawicy w Sejmie: - Ostatnie, czego potrzeba nam po wyborach, to wyprowadzenie ludzi na ulice.
Ale jeśli prace nad tym projektem się rozpoczną (posłowie PiS nieoficjalnie zapewniają, że "tematu nie ma i nie będzie"), to tzw. "czarne marsze", których przestraszył się sam Jarosław Kaczyński, znów mogą pojawić się w całej Polsce.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl