Te słowa wystarczą? Polityk PiS odpowiada oburzonej nauczycielce
Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski celowo powiedział o tym, że nauczyciele dyplomowani zarabiają średnio 6,8 tys. zł na rękę (potem przeprosił, twierdząc, że chodziło o kwotę brutto), aby wzbudzić niechęć wobec tej grupy społecznej? O to m.in. pytał go Patrycjusz Wyżga w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Mówił też o jednej z nauczycielek, która skontaktowała się z redakcją, wyrażając oburzenie słowami ministra. - Całe kierownictwo Ministerstwa Edukacji uważa, że nauczyciele powinni zarabiać więcej - zapewnił wiceminister Piontkowski. Jak dodał, jest świadom tego, że nauczyciele nie pracują wyłącznie 18 godzin tygodniowo. Dodatkowe obowiązki, takie jak ocenianie sprawdzianów, przygotowanie się do lekcji, czy spotkania z rodzicami sprawiają, że tygodniowy czas pracy się wydłuża. Na podwyżkę dla części nauczycieli ma wpłynąć ministerialna propozycja zmian w awansie zawodowym. - Mamy propozycję zmiany awansu zawodowego, która go odbiurokratyzuje i podniesie zarobki nauczycieli rozpoczynających pracę o 20 procent - wyjaśnił Piontkowski. - Zdajemy sobie sprawę, że aspiracje finansowe nauczycieli są większe i staramy się w miarę swoich możliwości pomóc zrealizować ich oczekiwania. Uważam, że zarobki są zbyt niskie i powinny być wyższe - mówił wiceminister. Jak zauważył, w ciągu 7 lat średnie wynagrodzenie nauczycieli wzrosło nawet 36 proc., ale konieczne są kolejne wzrosty. - Chciałbym, żeby było to jak najwięcej, ale trzeba brać pod uwagę możliwości budżetowe - zastrzegł.