Ihor Mazur wyjechał z Polski. Interpol przyznał Ukraińcom rację

Ihor Mazur wrócił na Ukrainę. Współpracownik ukraińskiego rzecznika praw człowieka i weteran wojny z Rosją opuścił Polskę kilka dni po tym, jak na podstawie rosyjskiej noty Interpolu zatrzymała go nasza straż graniczna.

Ihor Mazur wyjechał z Polski. Interpol przyznał Ukraińcom rację
Źródło zdjęć: © East News
Paulina Górnicka

14.11.2019 | aktual.: 14.04.2020 22:13

Przypomnijmy - Ihor Mazur został zatrzymany przez polską straż graniczną w ubiegły piątek na przejściu granicznym w Dorohusku. Rosjanie dołączyli go do listy podejrzanych o rzekome przestępstwa popełnione w Czeczenii [Mazur był zaangażowany w walkę bojowników frontu czeczeńskiego przeciwko Rosji - przyp. red.]. W niedzielę Ukrainiec odzyskał wolność dzięki poręczeniu, którego udzielił mu konsul generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawluk. Mazur musiał jednak przebywać na terenie lubelskiego konsulatu i zgłaszać się na wezwania polskiej prokuratury.

Wyjazd aktywisty z Polski był możliwy dzięki interwencji ukraińskiego Interpolu w centrali tej organizacji. Po przedstawieniu aspektu politycznego całej sprawy przyznano Ukraińcom rację i zmieniono status Mazura na status osoby nieposzukiwanej.

Ukraińska ambasada potwierdziła w rozmowie z RMF, że Mazur jest już w swoim domu.

Zatrzymanie Ihora Mazura

Rzeczniczka polskiego MSZ Ewa Suwara tłumaczyła, że "Polska zgodnie z obowiązującymi przepisami po informacji z Interpolu była zobowiązana do zatrzymania obywatela Ukrainy".

W sprawie interweniował sam szef dyplomacji prof. Jacek Czaputowicz. - Strony porozumienia Interpolu czasami go nadużywają - podkreślił minister spraw zagranicznych, zlecając władzom konsularnym wyjaśnienie powodów wpisania przez Rosjan Ihora Mazura na listę Interpolu.

Oburzenia nie kryli mieszkańcy Kijowa. W sobotę - tuż po tym jak pojawiła się informacja o zatrzymaniu działacza - przed ambasadą RP zgromadzili się demonstranci. - Przyszliśmy w geście wsparcia dla Ihora Mazura. Sądzimy, że polskie organy ścigania pomyliły się i nie rozumieją, co zrobiły. Nie można nazwać tego inaczej, niż współpracą z rosyjskimi służbami specjalnymi - mówił uczestnik akcji Bohdan Chodakowski, cytowany przez serwis hromadske.ua.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)