Trwa ładowanie...
d10njf9
14-02-2006 02:40

Igranie z wielką wodą

Niedawna tragedia Nowego Orleanu może się
powtórzyć na polskich Żuławach. Rząd i parlament skąpią pieniędzy
na zabezpieczenie terenów zamieszkanych przez ćwierć miliona ludzi
- alarmuje "Rzeczpospolita".

d10njf9
d10njf9

Od piętnastu lat pieniędzy na Żuławy jest coraz mniej. Ostatnie poważne inwestycje były po powodzi w 1983 r., ale wkrótce ich zaniechano. W ostatnich sześciu latach budżet Żuław wystarczył na sfinansowanie nieco ponad połowy potrzeb.

- Rocznie na na eksploatację potrzebuję 10,5 mln zł plus ok. 15 mln na remonty i modernizacje. W 2005 r. dostałem 7 mln zł - wylicza dyrektor Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Województwa Pomorskiego Mariusz Nierebiński, który odpowiada za zabezpieczenia na 80 procentach powierzchni Żuław.

Brak pieniędzy spowodował w 2003 r. likwidację straży wałowej. Zamiast fachowych patroli, które potrafią ocenić niebezpieczeństwo, gminy wysyłają w teren nieprzygotowanych urzędników.

Reforma administracyjna spowodowała rozmycie odpowiedzialności. Służby melioracyjne podlegają i są opłacane przez marszałków. Sztaby kryzysowe są w powiatach, a pieniądze na inwestycje przyznaje rząd.

Samorządy Pomorza oraz Warmii i Mazur wspólnie przygotowały program przeciwdziałania powodzi na Żuławach na lata 2007-2013, dzięki któremu na potrzeby tego obszaru miało trafić blisko 1,5 mld zł. Wiadomo już, że rząd tych pieniędzy nie da. Mariusz Nierebiński mówi o igraniu z naturą na granicy katastrofy - przestrzega "Rzeczpospolita". (PAP)

d10njf9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d10njf9
Więcej tematów