Igor Tuleya przed prokuraturą. "Jesteśmy bezsilni, ale nie bezbronni"
Igor Tuleya pojawił się przed budynkiem Prokuratury Krajowej, gdzie został wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. - Zarzut jest kłamliwy, nie trzeba być prawnikiem, aby go ocenić - ocenił sędzia. Na wezwanie nie zamierza się stawiać, gdyż "zaprzeczyłbym swojej postawie i słowom".
Sędzia Igor Tuleya miał usłyszeć w środę zarzut złamania artykułu 241 paragraf 1, czyli ujawnienia materiałów ze śledztwa bez zgody prokuratora. Za takie przestępstwo grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. To pokłosie głośnego orzeczenia ws. głosowania w Sali Kolumnowej z 2017 roku, w którym sędzia wytknął wytknął prokuraturze przedwczesne umorzenie śledztwa.
- Zarzut jest kłamliwy, naprawdę nie trzeba być prawnikiem, aby go ocenić. Każdy obywatel wie, po czyjej stronie jest prawda - mówił w środę Igor Tuleya na konferencji prasowej zorganizowanej w południe przed siedzibą prokuratury.
Sędzia ocenił, że "wszyscy jesteśmy świadkami w bitwie o wolność obywateli".- Jako sędziowie jesteśmy bezsilni, ale nie bezbronni. Coś, co teraz może wyglądać na przegraną bitwę, okaże się moralnym zwycięstwem - dodał Tuleya.
Igor Tuleya: liczę się z pozbawieniem wolności
Prawnik komentował także możliwą decyzję śledczych w jego sprawie. - Liczę, że prokurator będzie wnioskował o pozbawienia mnie wolności i zostanę doprowadzony do prokuratury (...). Dziś jest czas, aby sędziowie pokazali, że są gotowi zapłacić taką cenę za obronę demokracji - powiedział Igor Tuleya.
Przed budynkiem prokuratury wspierali go przedstawiciele oraz sympatycy Komitetu Obrony Sprawiedliwości, Wolnych Sądów oraz Stowarzyszenia "Iustitia" oraz "Lex Super Omnia".
- Joe Biden powiedział, że Ameryka zawdzięcza swoim sędziom demokrację. Dzięki takim osobom jak Igor Tuleya, Barbara Morawiec oraz Szymon Juszczyszyn, którzy walczą o praworządność, dzięki nim obronimy demokrację - mówił prof. Krystian Markiewicz. Sędzia podczas protestu w obronie Tuleyi przekazał na jego ręce Statuę Wolności z klocków Lego.
- Ona jest symbolem praworządności i praw człowieka nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale w całym wolnym świecie. Jesteśmy na zakręcie historii. Pytanie, czy pójdziemy drogą USA i przywrócimy rządy prawda, czy też pójdziemy drogą Rosji. gdzie Nawalnego aresztowano w fikcyjnym procesie - dodał Markiewicz.