Horror w domu pomocy. Fałszywy ksiądz oskarżony o porwanie i uwięzienie kobiety
44–letni Marek N., prowadził Dom Schronienia w Zgierzu, w którym podopieczni mieszkali w skandalicznych warunkach sanitarnych.
Bezpodstawnie tytułował się księdzem, nosił sutannę i koloratkę, mimo tego że koloratki używać nie mógł.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała do Sądu Rejonowego w Zgierzu akt oskarżenia przeciwko 44–letniemu Markowi N. Mężczyzna był związany z Kościołem Starokatolickim RP. Początkowo został subdiakonem, koloratki używać nie mógł, a sutannę mógł nosić jedynie na terenie kościoła.
Marek N. od wielu lat prowadził działalność, której celem miała być pomoc osobom potrzebującym, w szczególności osobom starszym. Prokuratura w akcie oskarżenia ujęła kilka osób, które stały się ofiarami fałszywego księdza.
- Pierwsza jego ofiara to podopieczna placówki, którą prowadził w Działach Czarnowskich - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Kobieta trafiła tam wbrew swojej woli. Wcześniej na jej temat ukazywały się publikacje prasowe, z których wynikało, że jest zadłużona, a jej mieszkanie może zostać sprzedane za dług - mówi.
Wykorzystał dane kobiety, żeby ją znaleźć
Marek N. zdobył adres kobiety i doprowadził do umieszczenia jej w prowadzonej przez siebie placówce opiekuńczej. Fałszywy ksiądz Marek N. zaplanował całą sytuację bardzo dokładnie. W lutym 2015 roku do mieszkaniu kobiety przyszli współpracownicy Marka N.
Zachęcali kobietę do wypicia alkoholu. Następnie zbawili ją do samochodu zaparkowanego w pobliżu jej mieszkania. Pretekstem miało być opłacenie rachunku za prąd. Kobieta został porwana i przewieziona do placówki prowadzonej przez fałszywego księdza.
- Nie mogła jej opuszczać, była zastraszana. Korzystając z pomocy jednego z podopiecznych, m.in. wysyłała listy z prośbą o pomoc - opowiada Kopania. - Jeden z nich skierowała do Wojewody Mazowieckiego. Zawarła w nim informację, że została uprowadzona, odcięta od świata i nie wolno się jej z nikim komunikować. Podjęte działania przy zaangażowaniu ze strony dziennikarzy doprowadziły do tego, że kobieta w czerwcu 2015 odzyskała wolność - dodaje prokurator.
Ofiar oszusta jest więcej
Prokuratorzy udowodnili też, że w lutym 2016 roku Marek N. odebrał ponad 1300 złotych emerytury jednej z podopiecznych Domu Schronienia w Zgierzu. Pieniądze odebrał, mimo że podopieczna ośrodka już nie żyła. Natomiast we wrześniu 2016 roku przywłaszczył 604 złote zasiłku przeznaczonego dla kobiety, która już nie przebywała w zgierskiej placówce.
Zobacz także: "Niewiarygodna pazerność". Thun odpowiada Szydło
- Jak ustalono oskarżony usiłował także oszukać Ośrodek Pomocy Społecznej w Oporowie, który poszukiwał miejsca dla ciężko chorego niepełnosprawnego podopiecznego - tłumaczy prokurator. - Aby zachęcić do umieszczenia mężczyzny w prowadzonej placówce, za 700 złotych miesięcznie oskarżony deklarował zapewnienie całodobowej opieki, czterech posiłków dziennie, środków higieny, zajęć terapii grupowej i konsultacji psychologicznej - mówi Krzysztof Kopania.Deklaracje rażąco odbiegały od rzeczywistości.
Fałszywy ksiądz nie przyznaje się do winy i w wyjaśnieniach neguje przedstawione mu zarzuty. W dalszym ciągu trwają ustalenia dowodowe, dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 39 podopiecznych. Część z tych osób zmarła.
Biegli psychiatrzy stwierdzili, że oskarżony jest poczytalny i może ponosić odpowiedzialność karną.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Dziennik Łódzki