Horror 8-letniego Kamila. Szkoła przekazała nowe informacje
8-letni Kamil nadal jest utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej i walczy o życie w szpitalu. Na jaw wciąż wychodzą nowe fakty. Chłopiec w marcu przyszedł do szkoły poobijany, ze złamaną ręką. Dyrekcja placówki tłumaczy.
8-letni Kamil z Częstochowy, który został skatowany przez ojczyma, wciąż przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego stan wciąż jest bardzo ciężki. Tymczasem w mediach pojawiła się informacja, że chłopiec przychodził do szkoły z ręką w gipsie i pękniętą wargą. Pojawiły się pytania, czy zrobiono wszystko, by zapobiec tragedii.
Profil "Szczyty Alienacji Rodzicielskiej" na Facebooku opublikował dwa zdjęcia 8-latka. Mają pochodzić ze szkoły z marca tego roku. Na jednym z nich chłopczyk stoi smutny z pękniętą wargą. Na drugim ma rękę w gipsie. "Super Express" skierował do szkoły pytania o tę sytuację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna i dziecko potrąceni na pasach. Koszmarne nagranie z Mazowsza
Jak tłumaczy dyrekcja, "w dniu 08.03.2023 r. Kamil przyszedł do szkoły z rozciętą dolną wargą, śladami zasinień na rączkach i policzku oraz sygnalizował ból prawej ręki. Skontaktowano się z matką ucznia, która złożyła pisemne wyjaśnienie, że dziecko potknęło się o próg i przewróciło przed wyjściem do szkoły stąd te obrażenia".
Jak przekazała szkoła, Kamil następnego dnia był w szkole na zajęciach, jednak nadal skarżył się na ból ręki. Dlatego wychowawczyni chłopca miała zobowiązać matkę do pilnej konsultacji lekarskiej. Tego samego dnia matka dziecka przekazała, że 8-latek ma założony gips i nie ma przeciwwskazań, żeby chodził do szkoły.
"Ze zdarzenia sporządzono notatkę, którą podpisała matka ucznia" - czytamy. Kamil miał wziąć udział w zajęciach z psychologiem, a 17 marca wychowawca klasy miał przekazać informacje o sytuacji Kamila pracownikowi socjalnemu. Gips został zdjęty 21 marca, jak przekazuje szkoła.
Placówka podkreśliła, że ta sytuacja była jedyną, która wymagała interwencji i wyjaśnień. Zachowanie Kamila natomiast nie wzbudziło podejrzeń, chętnie uczestniczył w zajęciach i był aktywny.
W tej sprawie cały czas trwa śledztwo. Jak przekazał "Super Expressowi" rzecznik prokuratury, "będzie wyjaśniane, czy pracownicy MOPS w Częstochowie i Olkuszu właściwie wykonywali swoje obowiązki".
Koszmar 8-letniego Kamila
Ośmiolatek przeżył we własnym domu prawdziwy horror. Jego 27-letni ojczym Dawid B. jest podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa dziecka. Mężczyzna miał polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami.
35-letniej matce prokuratura zarzuciła narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje przyznali się do winy.
Wszystko wyszło na jaw, gdy biologiczny ojciec chłopca pojechał sprawdzić, co się dzieje z Kamilem.
Źródło: se.pl/PAP