8-letni Kamil w ciężkim stanie. Nowy komunikat
Skatowany ośmioletni Kamil z Częstochowy wciąż przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. - Stan Kamilka jest bardzo ciężki - poinformowali w środę lekarze. Chłopiec przeszedł już trzy operacje.
Chłopiec trafił do katowickiej placówki 3 kwietnia z ciężkimi obrażeniami ciała - m.in. oparzeniami głowy, klatki piersiowej i kończyn. O usiłowanie zabójstwa dziecka podejrzany jest jego 27-letni ojczym, który - jak ustalili śledczy - miał polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami.
"Stan Kamilka jest bardzo ciężki. Terapia, którą musi przejść w związku z obrażeniami, jest skomplikowana i bardzo obciążająca jego mały organizm. Nasi medycy robią wszystko, by chłopczyk wrócił do zdrowia" - czytamy we wpisie Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Lekarze podkreślili, że powrót 8-latka do pełni zdrowia potrwa wiele miesięcy. Obecnie Kamil jest w śpiączce farmakologicznej, do tej pory przeszedł już trzy zabiegi. Jak dowiedzieli się dziennikarze TVN24, dziecko źle je znosi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Spór na bazarze tuż przed Świętami. Zwolenniczka PiS: "Boże kochany"
Ojczym usłyszał zarzut próby zabójstwa
Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw, gdy ponad tydzień temu policja interweniowała w częstochowskiej dzielnicy Stradom po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka. Chłopca z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ojczym i matka dziecka zostali zatrzymani. 27-letniemu Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.
Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.
Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Chodzi o to, że nie reagowała na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem.
Rodzina ośmiolatka była pod opieką MOPS
Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.
Jak wcześniej informował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie, rodzina ośmiolatka była od marca 2021 r. objęta wsparciem pracownika socjalnego. Wcześniej nie było informacji wskazujących, że dziecko może doświadczać przemocy.
Częstochowski sąd zdecydował, że najmłodsze dzieci, które mieszkały z Dawidem i Magdaleną B., trafią do pieczy zastępczej, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Magdalena B. ma szóstkę dzieci - dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a pozostałą czwórkę z innymi dwoma mężczyznami. Najstarsze z dzieci ma 11 lat, a najmłodsze urodziło się ubiegłym roku.