Hipokryzja ministra zdrowia. Przeczy swoim słowom sprzed 3 lat
Konstanty Radziwiłł radykalnie zmienił poglądy ws. służby zdrowia. Wystarczyła zmiana stanowiska. Jako minister zdrowia uderza w protestujących lekarzy, podczas gdy zaledwie trzy lata temu jako sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej zawzięcie ich bronił. Co mówił? Przypominamy.
17.10.2017 | aktual.: 23.10.2017 11:19
Głodówka lekarzy rezydentów trwa już kilkanaście dni. Żądania mają jasne: wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat, zmniejszenie biurokracji, skrócenie kolejek, zwiększenie liczby pracowników medycznych, poprawa warunków pracy i podwyższenie wynagrodzeń.
Rozmowy, najpierw z Konstantym Radziwiłłem, a potem z premier Beatą Szydło, nie przyniosły rezultatów. W ocenie ministra strajk lekarzy przerodził się w "protest polityczny". Zaledwie w poniedziałek dziwił się, że wybuchł właśnie teraz i tłumaczył, że lekarze nie są najgorzej zarabiającą grupą zawodową w Polsce.
"Lekarze chcą leczyć"
W grudniu 2014 r. Radziwiłł miał zupełnie inny pogląd na sytuację w służbie zdrowia. Wtedy doszło do konfliktu między ministerstwem a częścią środowiska lekarzy rodzinnych. Radziwiłł komentował sytuację w rozmowie z portalu wPolityce.pl.
"Cała wina za bałagan, jaki zapanował w ochronie zdrowia, spoczywa na decydentach, którzy próbują wprowadzić bez słuchania uczestników systemu ochrony zdrowia w pośpiechu przygotowaną, złą reformę bez dodatkowych środków" - mówił Radziwiłł.
Stwierdził jednoznacznie, że "obywatele swoje niezadowolenie powinni kierować do polityków, a nie do lekarzy, którzy tak jak oni są jednym z ogniw źle działającego systemu".
Nie miał też złudzeń co do pieniędzy. "Lekarze chcą leczyć pacjentów, ale nie mogą narazić się na bankructwo" - argumentował.
Zrezygnował "z dużym bólem"
W poniedziałek Radziwiłł zrezygnował z członkostwa w Naczelnej Radzie Lekarskiej. Podkreślał, że "czyni to z dużym bólem, bo (...) za honor poczytywał sobie przynależność do jednego z najwyższych gremiów samorządu lekarskiego".
Nie tylko ta wypowiedź
Minister nie raz zaprzeczył swoim postulatom sprzed lat. Dowód? Jego pełne pasji felietony publikowane w branżowym magazynie "Menadżer zdrowia". W tekstach Radziwiłła można odnaleźć na przykład absolutną krytykę sieci szpitali. Tej samej, którą uważa za swój największy dotychczasowy sukces.
Szydło też zapomniała
Podobnie premier. Dziś mówi jedno, a drugie o dofinansowywaniu służby zdrowia mówiła w przededniu wygranych wyborów. Ówczesna kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na urząd premiera spotkała się z mieszkańcami Lublina. Mówiła wtedy wprost, że jeżeli nie ma pieniędzy na leczenie pacjentów, to mamy do czynienia z "bylejakością władzy".
Przypomnijmy, zarobki rezydentów mieszczą się w granicach 3100-3900 złotych brutto miesięcznie.