Hanna Gronkiewicz-Waltz: nie czuję większej odpowiedzialności. Nadzór nad reprywatyzacją należy do dyrektorów
• Gronkiewicz-Waltz: nadzór nad reprywatyzacją należy do dyrektorów. Nie wiedziałam, co się działo
• Podkreśliła, że oczekuje decyzji personalnych od ministra finansów
• Petru: zamiatanie sprawy pod dywan sprawia, że wygrywa PiS
• Prezydent powiedziała w porannym oświadczeniu, że decyzja o zwrocie działki przy Chmielnej 70 była "pochopna"
• Warszawscy urzędnicy, którzy nie uwzględnili wszystkich okoliczności sprawy, mają pożegnać się z pracą
• Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że wstrzymuje wszystkie zwroty nieruchomości w Warszawie
• Ministerstwo finansów: nasi urzędnicy działali zgodnie z procedurami
26.08.2016 | aktual.: 29.08.2016 13:30
- Lech Kaczyński zwrócił działki na Waszyngtona, które miały 32 hektary. Nie czuję większej odpowiedzialności. Nadzór nad reprywatyzacją należy do dyrektorów - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej, dotyczącej kontrowersji związanych z reprywatyzacją działek w Warszawie. Podkreśliła, że nie ma wiedzy na temat nieprawidłowości dotyczących reprywatyzacji innych działek.
Gronkiewicz-Waltz była pytana m.in. o to, dlaczego tak późno wystąpiła o analizę sytuacji wokół reprywatyzacji. Dziennikarze zwracali uwagę na to, że doniesienia medialne na temat nieprawidłowości pojawiły się dużo wcześniej.
- Nie wiedziałam, co się działo - tak, jak nie wiedział Lech Kaczyński. Odpowiedzialność ponoszą urzędnicy. Nie każdy nadzorujący prezydent lub wiceprezydent ponosi polityczną odpowiedzialność - mówiła prezydent. Podkreśliła, że wiceprezydenci czy prezydent ponoszą odpowiedzialność wtedy, kiedy wiedzą o danej decyzji. Zdaniem prezydent, dyrektor Bajko powinien nadzorować całe biuro. - On jest odpowiedzialny. W sposób poważny - dodała.
Gronkiewicz-Waltz zapytana o to, dlaczego dyrektor BGN Marcin Bajko nie musiał składać oświadczeń majątkowych i nie miał pełnomocnictw do wydawania decyzji w imieniu prezydent Warszawy, stwierdziła, że Bajko rzeczywiście nie wydawał decyzji, w tym m.in. w sprawie Chmielnej 70, ale został zwolniony, ponieważ sprawował nadzór nad decyzją zwrotową.
- On rzeczywiście nie wydawał decyzji, natomiast nadzorował całe biuro i dlatego został zwolniony dyscyplinarnie, bo to go nie zwalnia od nadzoru, bo był pełnym dyrektorem. Chcę powiedzieć, że dyrektor Bajko pełnił obowiązki dyrektora za czasów jeszcze Lecha Kaczyńskiego i taką zgodę wcześniej jeszcze otrzymał od Lecha Kaczyńskiego i ja to kontynuowałam - mówiła Gronkiewicz-Waltz.
- Natomiast wydawał decyzję dyrektor Mrygoń, dlatego został zwolniony - dodała. Podkreśliła, że Mrygoń został zwolniony, ponieważ w notatce, którą podpisał nie było pełnych danych oraz był radcą prawnym opiniującym tę decyzję.
Zapytana, czy fakt, że dyrektor Bajko nie musiał składać oświadczeń majątkowych nie wzbudzał jej wątpliwości, stwierdziła, że zgodnie z przepisami za czasów zarówno jej prezydentury, jak i poprzedników, nie wszyscy dyrektorzy mieli uprawnienia do wydawania decyzji administracyjnych i w związku z tym nie musieli składać oświadczeń majątkowych. - Tak jest do tej pory, że nie wszyscy mają takie uprawnienia, np. w przypadku geodezji jest podobnie - zaznaczyła.
Prezydent mówiła, że nie mogła się opierać wyłącznie na przekazach medialnych, dlatego biuro prawne od ponad dwóch miesięcy dokonuje kwerendy i bada dokumenty, także w resorcie finansów.
- Oczekuję decyzji personalnych od ministra finansów. Od tego wszystko się zaczęło - podkreśliła. Powiedziała, że Ministerstwo Finansów nie przesłało do Warszawy dokumentów dotyczących tego, że działki przy Chmielnej 70 nie można przekazać obywatelowi Danii.
Prezydent poinformowała, że dokumenty dotyczące własności działki przy Chmielnej były ukryte w biurze u jednego z pracowników - Krzysztofa Śledziewskiego.
- Jestem przekonana, że postępuję w sposób sprawiedliwy, a nie PR-owy - zadeklarowała prezydent. Podkreśliła, że urzędnicy mogli wykazać więcej starań i dokładności. - Stracili moje zaufanie - oznajmiła.
Na pytanie, czy możliwy będzie zwrot działki przy Chmielnej miastu, Gronkiewicz-Waltz powiedziała: - Oczywiście. Chcemy, by te działki zwrócono miastu i Skarbowi Państwa.
Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała również, że przekaże prokuraturze znajdujące się w posiadaniu ratusza dane o kancelariach prawnych zajmujących się skupem roszczeń do warszawskich nieruchomości. Nie mamy zamiaru kryć tych kancelarii prawnych - zapewniła.
Min. finansów: informację przekazaliśmy w 2011 r.
- Urzędnicy Ministerstwa Finansów działali zgodnie z procedurami i przekazywali takie informacje, jakie na dany moment Ministerstwo Finansów miało, więc w żaden sposób nie ustosunkujemy się do tego postulatu - powiedział dziennikarzom rzecznik MF Waldemar Grzegorczyk.
W komunikacie Ministerstwo Finansów podkreśliło, że "zakres kompetencji Ministra Finansów w sprawach dotyczących nieruchomości związanych z implementacją tzw. układów indemnizacyjnych (odszkodowawczych) obejmuje jedynie wydawanie decyzji deklaratoryjnych (stwierdzających, że dana sytuacja miała miejsce)".
Jak podano w komunikacie, 11 lutego 2011 r. Ministerstwo Finansów przekazało do Biura Gospodarki Nieruchomościami UM st. Warszawy wykaz podmiotów, którym duńska administracja przyznała odszkodowania na podstawie układu indemnizacyjnego. W wykazie tym znajduje się informacja o przyznaniu odszkodowania Martinowi Holgerowi, bez wskazania mienia objętego odszkodowaniem.
"W ocenie Ministerstwa Finansów władze Warszawy powinny w oparciu o tę informację wstrzymać decyzję o zwrocie nieruchomości Chmielna 70. Jednak BGN UM st. Warszawy wydało w 2012 r. decyzję o przyznaniu prawa do nieruchomości osobom, które wystąpiły z roszczeniami. Wydanie jej nie zostało poprzedzone uzyskaniem ostatecznego stanowiska Ministerstwa Finansów, które konsekwentnie informowało BGN UM st. Warszawy, że pozyskiwanie dokumentacji układu indemnizacyjnego z Danią trwa i że bez tej dokumentacji nie jest możliwe potwierdzenie odszkodowania" - napisano w komunikacie.
MF wyraziło także w komunikacie satysfakcję z zapowiedzianego przez Gronkiewicz-Waltz wstrzymania zwrotów nieruchomości w Warszawie oraz nadzieję, że "kolejne decyzje podejmowane w sprawie nieruchomości objętych układami indemnizacyjnymi będą uwzględniały informacje Ministerstwa Finansów wynikające ze zdobytych w ostatnich latach dokumentów archiwalnych".
- Jako opozycja powinniśmy domagać się pełnej przejrzystości. Padło hasło, że PO nie bagatelizuje sprawy. Ale oczekiwałbym konkretnych działań. Zamiatanie pod dywan sprawia, że wygrywa PiS - skomentował wyjaśnienia Gronkiewicz-Waltz przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru.
Gronkiewicz-Waltz: to była pochopna decyzja
Gronkiewicz-Waltz powiedziała w porannym oświadczeniu, że decyzja o zwrocie działki przy Chmielnej 70 była "pochopna". Warszawscy urzędnicy, którzy nie uwzględnili wszystkich okoliczności sprawy, mają pożegnać się z pracą. Chodzi między innymi o władze stołecznego Biura Gospodarowania Nieruchomościami: dyrektora Marcina Bajko czy wicedyrektora Jerzego Mrygonia.
Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała na konferencji prasowej, że wstrzymuje wszystkie zwroty nieruchomości w Warszawie.
Sprawa dotyczy działki w samym centrum, tuż obok Pałacu Kultury. Jej wartość jest szacowana na 160 mln złotych. Dawny właściciel terenu Jan Henryk Holger Martin był obywatelem Danii - jednego z państw, którym rząd PRL już w latach 50. ubiegłego wieku wypłacił odszkodowania za nieruchomości, przejęte tzw. dekretem Bieruta. Oznacza to, że nie mogą się oni domagać od polskiego państwa żadnych odszkodowań. Tym bardziej, że według informacji Ministerstwa Finansów, które posiłkowało się dokumentami otrzymanymi od strony duńskiej, Martin Holger otrzymał odszkodowanie od Rządu Duńskiego za pozostawioną w Polsce nieruchomość.
Gronkiewicz-Waltz poinformowała też, że zwróci się do Rady Miasta o zorganizowanie specjalnej komisji badającej procedury związane z reprywatyzacją w stolicy. - Powinna być ona złożona z przedstawicieli wszystkich partii, a PO powinna być w mniejszości. Ona powinna zorganizować przetarg na zewnętrzny audyt dotyczący reprywatyzacji od 1990 roku - precyzuje prezydent stolicy.
Prezydent zwróciła uwagę, że reprywatyzacja gruntów jest trudnym i długotrwałym procesem. Przypomniała, że od dawna domaga się uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej. Sama przygotowała dwa projekty. Przyjęta dotąd tak zwana Mała ustawa reprywatyzacyjna - jej zdaniem - nie załatwia sprawy. Chroni jedynie obiekty publiczne i likwiduje instytucje kuratorów.