Haniebny atak na tradycję, uczucia religijne, polską rację stanu [OPINIA]
Atak Grzegorza Brauna był nie tylko skandalicznym antysemickim ekscesem, ale także - co ważne - atakiem na ważną część polskiej tradycji narodowej, na uczucia religijne i znaczenie symboli religijnych w życiu człowieka i wreszcie na polską rację stanu. To także w istocie działanie głęboko wewnętrznie antychrześcijańskie - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz T. Terlikowski.
13.12.2023 | aktual.: 13.12.2023 10:59
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
W języku ludzi cywilizowanych brak dobrych słów na określenie tego, co się wydarzyło. Grzegorz Braun swoim działanie udowodnił, że albo jest człowiekiem absolutnie pozbawionym wyczucia moralnego, empatii, albo skrajnym nihilistą, który za nic ma wartości, które rzekomo głosi.
W obu przypadkach jest postacią skrajnie niebezpieczną dla Polski i polskiej racji stanu, ale także dla poczucia bezpieczeństwa ludzi, którzy nie należą do grup preferowanych przez Grzegorza Brauna i uznawanych przez niego za pożądane. Warto przypomnieć, że poseł Braun atakuje nie tylko Żydów, ale także Ukraińców. I jednych, i drugich uważa za zagrożenie, i jednych, i drugich oskarża o chęć odebrania nam Polski. Jego ostatnie skandaliczne zachowanie to tylko kolejny z długiej listy oburzających wypowiedzi, zachowań, interwencji.
Teraz przyszedł czas, by wreszcie położyć im kres.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym jednym wydarzeniu zbiegły się wszystkie elementy jego politycznej wizji. Atak na świece chanukowe pokazał, że dla posła Brauna - wbrew polskiemu prawu i polskiej konstytucji - nie mają znaczenia i wartości symbole religijne, jeśli nie są to jego symbole religijne. Człowiek, który gardzi religią innych, który atakuje symbole religijne innych, w istocie nie jest człowiekiem wierzącym, ale wyznawcą chorej ideologii, która z własnej religii robi sobie idola.
Nic wspólnego z chrześcijaństwem
Religia, którą wyznaje Braun, i to też trzeba powiedzieć jasno, nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem czy katolicyzmem. Chrześcijaństwo to religia, które wierni wierzą, że Bóg wybrał jeden naród, i był to naród żydowski, by w jego historii się objawić, a później wcielił się w konkretnego żydowskiego nauczyciela, który wraz z dwunastoma Żydami założył religię, która zbudowana jest na żydowskiej tradycji, żydowskich pismach, której nie da się zrozumieć bez judaizmu.
Jan Paweł II i Benedykt XVI wielokrotnie powtarzali, że chrześcijaństwa i Chrystusa nie da się zrozumieć bez judaizmu. A Franciszek zaznaczał, że atak na judaizm jest atakiem na chrześcijaństwo. W co zatem wierzy Braun? Odpowiedź jest dość prosta. Jego wiara to smutna mieszanka endeckich, antysemickich przekonań, monarchistycznych bzdur i ekstraktu z chrześcijaństwa, które ma pozbawić go żydowskich korzeni.
Wcześniej podobny wyciąg, który miał pozbawić chrześcijaństwo żydowskich korzeni zbudowali "niemieccy chrześcijanie", czyli teologiczna grupa, której celem była służba Hitlerowi. Braun, nie ma znaczenia świadomie czy nie, jest ich spadkobiercą.
Komu takie zachowanie służy? Rosji i Putinowi
Istotnym elementem politycznej wizji Brauna jest również przekonanie, że Polska jest na etapie kolejnych rozbiorów. Od lat - i to naprawdę nie jest nic nowego - polityk ten opowiada, że Żydzi masowo wykupują polskie paszporty, że w Polsce budowane są lotniska, których celem jest najazd żydowski na nasz kraj i zbudowanie tu Judeopolonii. Już teraz naszym krajem mają rządzić - z tylnych siedzeń - Żydzi.
Zobacz także
Od jakiegoś czasu ten element uzupełniany jest drugim, jakoby Polskę mieli już niebawem przejąć Ukraińcy budujący tu Ukropolonię. Oba konstrukty są absurdalne, oparte na spiskowej teorii dziejów, ale Braun buduje na nich swoje poparcie i swoją tożsamość polityczną. Zepchnięty w podświadomość antysemityzm sprawia zaś, że w pewnych środowiskach cieszą się one poparciem. I paradoksalnie to, co wydarzyło się w Sejmie, tylko wzmocni jego narrację.
Jego wyznawcy stwierdzą, że odmówienie mu możliwości opowiedzenia swoich kłamstw, to dowód na to, że polski Sejm kontrolowany jest przez Żydów. A to, że ukarano go odebraniem uposażenia, zostanie mu wynagrodzone. Już teraz trwa zbiórka na jego zarobki. I naprawdę ludzie wpłacają na nią pieniądze.
Czy sam Braun wierzy w to, co opowiada? To w istocie nie ma znaczenia, bo liczy się bardziej to, komu jego działania służą. A to jest dość oczywiste. Rosji i Putinowi. To, co we wtorek wydarzyło się w polskim Sejmie, trafiło na czołówki wszystkich mediów, mówią i piszą o tym politycy na całym świecie, a wizerunek polskiego antysemityzmu został - po raz kolejny wzmocniony. W Moskwie strzelać powinny korki szampana, a propagandyści kremlowscy powinni wysłać posłowi Braunowi ogromny bukiet kwiatów. Geopolitycznie jego działania bardzo mocno zaszkodziły Polsce.
Jasne i zdecydowane potępienie
Ale warto zwrócić też uwagę na znaczenie wewnętrzne tego gestu. Polska od lat pracuje nad tym, by jasno pokazać, że zrywa z antysemickimi i antyjudaistycznymi elementami własnej tradycji. Chanukowe świeczniki były w Polsce bezpieczne, politycy wszystkich opcji uczestniczyli w ich zapalaniu, a antysemickie i antyżydowskie odzywki były marginalizowane. I oto nagle polski parlamentarzysta atakuje symbol religijny. Jak będą to obierać przedstawiciele mniejszości wyznaniowych?
Oczywiście można powiedzieć, że to ekstremum (to prawda), ale trudno nie dostrzec, że jego partyjny kolega (który nota bene nie zagłosował za karami dla niego) jest wicemarszałkiem Sejmu, a jego partyjni koledzy, choć go potępili, to jednak nie wykluczyli z partii. A jeśli przyjrzeć się reakcjom w internecie, to nagle okaże się, że ludzi myślących jak Braun jest w Polsce więcej. To bardzo zły sygnał. Sygnał, który jeszcze bardziej dzieli społeczeństwo.
Jaka powinna być odpowiedź na to, co się wydarzyło? Po pierwsze jasne i zdecydowane potępienie. I to już jest. Kardynał Grzegorz Ryś z Kościoła rzymskokatolickiego i zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-augsburskiego wyrazili solidarność z Żydami i potępili Brauna. Jasne i zdecydowane stanowisko zajął także premier i marszałek Sejmu, a także przedstawiciele partii politycznych.
To ważne słowa i ważna jedność, ale to za mało. Kolejnym krokiem musi być postawienie Braunowi zarzutów, doprowadzenie do skazania go i pozbawienie mandatu. A wcześniej zmuszenie Konfederacji, by wykluczyła go ze swoich szeregów, a jeśli nie jest na to gotowa, to pozbawienie Krzysztofa Bosaka funkcji wicemarszałka Sejmu, i całkowite blokowanie Konfederacji. To powinna się stać partia, o ile zostanie w niej Braun, ignorowana i wykluczona z przestrzeni debaty.
Braun szkodzi polskiej racji stanu
Powód jest zaś dość oczywisty. Jej przedstawiciel, człowiek, którego poglądy nie są niczym nowym, nie tylko obraża wyznawców innych religii (a to w istocie oznacza, że nie ceni sobie także własnej), nie tylko niszczy symbole religijne (co oznacza, że świadomie lub nie, godzi się na to, by jego symbole niszczyli inni), nie tylko promuje agresję wobec ludzi broniących swojej religii (by przypomnieć atak na kobietę, która broniła świec), a nie tylko niszczy polską debatę publiczną, ale też szkodzi polskiej racji stanu. Na to nie może być zgody. A nie może być jej także dlatego, że jeśli to, co się stało, ujdzie Braunowi płazem (a kary finansowe odbije on sobie za sprawą zbiórek w internecie), to prędzej czy później wykona on podobny manewr, obrażając kolejną grupę i po raz kolejny narażając na szwank dobre imię Polski i Polaków i służąc interesom obcych mocarstw.
Tylko skuteczne wypchnięcie Brauna na margines, tylko zmarginalizowanie partii, która go wspiera (albo zmuszenie jej do zmiany stanowiska) może zatrzymać tego człowieka. Człowieka, który wbrew pozorom jest niezwykle inteligentny, ale swoją inteligencję wykorzystuje przeciwko Polsce i przeciwko religii, którą - jak sam twierdzi - wyznaje.
Tomasz P. Terlikowski* dla Wirtualnej Polski
Autor jest doktorem filozofii religii, pisarzem, publicystą RMF FM i RMF 24. Ostatnio opublikował "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", a wcześniej m.in. "Czy konserwatyzm ma przyszłość?", "Koniec Kościoła jaki znacie" i "Jasna Góra. Biografia"