Grzegorz Braun, czyli samonakręcająca się spirala nienawiści [OPINIA]

Ciężko komentować to, co zrobił poseł Grzegorz Braun w Sejmie. Żadne słowa, choćby najmocniejsze, nie oddadzą tego, jaki prymitywizm i nieprzyzwoitość przemawiały przez polityka Konfederacji.

Poseł Grzegorz Braun zgasił gaśnicą świece chanukowe
Poseł Grzegorz Braun zgasił gaśnicą świece chanukowe
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Patryk Słowik

Grzegorz Braun złapał za gaśnicę, po czym zgasił świece chanukowe. Tym sposobem przerwał uroczystość religijną, w której brało udział kilkadziesiąt osób. Doprowadził do zadymienia holu. Ludzie przebywający poza salą plenarną, w tym dzieci, zostali ewakuowani z sejmowych pomieszczeń przez Straż Marszałkowską.

Został też ukarany finansowo, a w sprawie zostanie skierowane zawiadomienie do prokuratury.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Schowany za immunitetem

Tyle suche fakty. I w tym wypadku łatwiej pisać o faktach. Wyrażanie opinii w sytuacjach, w których brakuje słów, jest bardzo trudne.

Mógłbym tu napisać, że Braun to oszołom czy bandyta.

Pewnie bez trudu udałoby mi się wykazać, że tak właśnie jest, a przynajmniej to solidnie uprawdopodobnić. Tyle że nie chodzi tu wcale o popisy retoryczne i pokazanie, że jeden dziennikarz wymyślił lepszy bon mot podsumowujący "dokonania" polityka Konfederacji niżeli pozostali koledzy po fachu.

Podstawową kwestią jest bowiem to, że Grzegorz Braun po raz kolejny raz udowodnił, że jest niereformowalny i że nie ma w nim za grosz szacunku do drugiego człowieka.

Dawniej wyzywał ludzi, wynosił choinkę z budynku sądu, później niszczył sprzęt o dużej wartości podczas konferencji, która mu się nie podobała.

Teraz zakłócił obrządek religijny w budynku Sejmu.

A dodatkowo zapewnia Polsce rozgłos na świecie, bo informacja o tym, że polski poseł zgasił menorę chanukową, stanie się "newsem" w wielu państwach. Będzie przynosiło wstyd nie tyle samemu Braunowi, co całej Polsce.

Wszystko robi to ze "szczęść Boże" na ustach, wszystko – chowając się za immunitetem i przekonując próbujących go powstrzymać, że dokonują zamachu na poselski mandat i wolność. Bo wolność – zdaniem Brauna – przysługuje tylko jemu, a na akceptację zasługują wyłącznie poglądy, którym on nie jest przeciwny.

Przekroczenie granic

Grzegorz Braun najzwyczajniej w świecie przynosi wstyd sobie, parlamentaryzmowi, całej Polsce. Nie przekonuje mnie argument, że mamy demokrację i że skoro ludzie takiego przedstawiciela wybrali, to wszystko jest w porządku. I że należy uznać, iż takiego przedstawiciela chciała część obywateli.

Faktem jest, że Grzegorz Braun został wybrany na zaszczytne stanowisko posła, ale bycie posłem nie zwalnia go z odpowiedzialności. Nie pozwala na atakowanie drugiego człowieka. Nie umożliwia niszczenia wszystkiego, co mu się nie podoba. Poselska legitymacja nie jest tarczą chroniącą przed bandyckimi czynami.

Sytuacja z Braunem – jeżeli nie zostanie rozwiązana szybko i w zdecydowany sposób –  będzie się powtarzała. Za miesiąc, najdalej kwartał znów coś zniszczy, kogoś chamsko zwyzywa, w czymś przeszkodzi. A my znów będziemy szukali słów, które będą odpowiednio podsumowywały wyczyny Brauna. Znów ich nie znajdziemy, bo gdy tylko wydaje nam się, że Braun przekroczył już wszelkie wyobrażalne granice, to udowadnia on nam, że stać go na czyny znacznie podlejsze.

Patryk Słowik jest dziennikarzem Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
grzegorz braunsejmchanuka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1738)