PolskaHabilitacja z przeceny

Habilitacja z przeceny

Dziś doktor habilitowany to deficytowy
produkt rynkowy - pisze "Gazeta Prawna". Uczelnie, aby prowadzić
kierunek studiów, muszą spełniać określone minimum kadrowe, czyli
zatrudniać od 4 do 8 tytułowanych nauczycieli akademickich. W 2004
r. jeden doktor habilitowany przypadał na 137 studentów. Już
niedługo ta proporcja może się zmienić, bo o nadawaniu stopnia
będą decydować uczelnie.

22.07.2005 | aktual.: 22.07.2005 05:47

Czekające w Sejmie na ostatnie głosowanie prawo o szkolnictwie wyższym pozbawia Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów Naukowych prawa do akceptowania uchwał rad wydziałów o nadaniu stopnia doktora habilitowanego - wyjaśnia dziennik.

Lepiej byłoby zlikwidować habilitację niż tworzyć jej karykaturę - uważa prof. Ryszard Tadeusiewicz, rektor krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Uczelnie bowiem potrzebują więcej samodzielnych pracowników i rynek wymusi sztuczną produkcję habilitantów. Zdaniem posłów wystarczy, że Centralna Komisja (CK) będzie mogła odebrać uprawnienia wydziałowi akceptującemu przewody na niskim poziomie. Jednak od decyzji CK przysługuje skarga kolejno do wojewódzkiego i Naczelnego Sądu Administracyjnego i zanim zapadnie prawomocna decyzja, może upłynąć nawet kilka lat.

Komitet Etyki w Nauce przy Polskiej Akademii Nauk za główną bolączkę polskiego życia naukowego uznał plagę grzecznościowych recenzji. W każdej dyscyplinie można dobrać specjalistów, którzy w życiu nie splamili się napisaniem negatywnej recenzji - potwierdza prof. Janusz Tazbir, przewodniczący CK. Nowe prawo zakłada, że w kolokwium habilitacyjnym będzie brało udział czterech recenzentów, w tym dwóch z CK - wyjaśnia "Gazecie Prawnej" prof. Jerzy Woźnicki, współautor ustawy. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)