Gwiazdy i aferzyści w rządzie Tuska
Dwa lata rządu Donalda Tuska dla niego samego i koalicji są sukcesem, zaś dla opozycji kompletną porażką. Pochwalić trzeba to, że po tym czasie, rząd wciąż ma poparcie, chociaż brakuje mu ważnych i spektakularnych dokonań. Według ekspertów poparcie jest wynikiem tego, że rządy Platformy w odróżnieniu od polityki PiS, są spokojne, a społeczeństwo po prostu nie chce powrotu poprzedniej władzy. Ale czy licząc na słabość opozycji da się budować swoją siłę? Sam premier ocenił pracę swoją i swoich ministrów na "mocną czwórkę", niechętni najchętniej wlepiliby mu dwóję. Najlepszą weryfikacją jest jednak ocena społeczeństwa, a ono wystawiło premierowi i ministrom trójkę.
23.11.2009 | aktual.: 09.12.2009 10:32
Na jakie oceny zasłużyli ministrowie powołani przez Tuska? Czy wywiązali się z obietnic, jakie składali na początku i poradzili sobie z zadaniami, jakie przed nimi stały? Rozliczyliśmy każdego ministra i sprawdziliśmy kto w rządzie Tuska okazał się jasno świecącą gwiazdą, a kto tylko go skompromitował i sprawił kłopoty. Zobacz na jakie oceny zasłużyli poszczególnie szefowie resortów! Skala ocen, jaką przyjęliśmy wynosiła od 1 do 5. Nie ocenialiśmy ministrów, którzy swój urząd objęli 14 października 2009 r., po dymisjach związanych z "aferą hazardową".
Grzegorz Schetyna - minister spraw wewnętrznych i administracji
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/grzegorz_schetyna550.jpeg', 395, 550) )
Mocny punkt w ekipie Tuska. Objęcie przez Schetynę MSW zbiegło się w czasie z przystąpieniem Polski do strefy Schengen. Wbrew wielu obawom nasz kraj dobrze zdał ten egzamin. Uznanie należy się Schetynie także za ruszenie z programem budowy i remontów lokalnych dróg, tzw. schetynówek. W obliczu znanego wszystkim stanu polskich dróg, taka inicjatywa to duży krok naprzód. Na uznanie zasługuje również powierzenie większej władzy lokalnym samorządom. Jednak Schetyna nie uniknął i porażek, w tym największej - nieudanego wprowadzenia reformy emerytur mundurowych. Minister nie spisał się też jako stateczne zaplecze dla poszkodowanych w tegorocznych powodziach. Efektownym zaś zakończeniem pracy w MSWiA była dymisja 13 października tego roku, za wystąpienie w aferze hazardowej w roli "Grzesia". Jednak nie wiadomo tak naprawdę, czy minister stracił stołek za faktyczne machlojki czy raczej za bycie zbyt groźną konkurencją dla premiera. Za dobre zarządzanie ważnym ministerstwem stawiamy ocenę dobrą czyli 4.
Waldemar Pawlak - minister gospodarki
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/waldemar_pawlak550.jpeg', 550, 422) )
Co zrobił Waldemar Pawlak stojąc od dwóch lat na czele ministerstwa? No właśnie - nikt nie wie. Niejasne jest więc też to, za co przyznał pracownikom swojego resortu największe wśród ministerstw premie. W obliczu kryzysu gospodarczego, nie działał w porozumieniu z rządem tylko w opozycji do niego, więc z jego pomysłów nic nie wyszło. Podobnie było z "zamiatającą śmieci pod dywan" inicjatywą unieważnienia opcji walutowych. Ministrowi nie do końca udało się też szumnie zapowiadane wprowadzenie ułatwień dla przedsiębiorców chcących założyć firmę, którzy w tym celu wciąż toną w tonach papierów. No i nadal nie jest dobrze, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju. Mimo dość oczywistych minusów Pawlaka, na pochwałę zasługuje fakt, iż Polska mimo kryzysu odnotowuje wzrost gospodarczy. Nie jest tragicznie, ale za to, że mogłoby być dużo lepiej ministra oceniamy na 3.
Radosław Sikorski - minister spraw zagranicznych
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/radoslaw_sikorski550.jpeg', 393, 550) )
Trzeba przyznać, że Sikorski to jeden z jaśniejszych punktów w rządzie Donalda Tuska. Ministrowi udało się znacznie poprawić relacje Polski z Niemcami i Rosją oraz wynegocjować korzystne dla nas ustalenia ws. pakietu klimatycznego. Dzięki jego zabiegom Polska stała się głównym inicjatorem unijnego programu Partnerstwa Wschodniego i umocniła swoją pozycję w Unii Europejskiej, czego potwierdzeniem było wybranie Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego. Jednakże nawet Sikorskiemu nie udało się uniknąć błędów. Nikogo nie przekonały tłumaczenia, że USA po to zrezygnowały z tarczy antyrakietowej w Polsce, aby zaproponować nam bardziej korzystny plan obronny. Z kolei utrzymywanie dobrych relacji z Rosją i Niemcami nie tłumaczy braku reakcji MSZ na budowę Gazociągu Północnego. Ogólna ocena, na jaką zasłużył Sikorski i tak wypada na plus czyli 4+.
Andrzej Czuma - minister sprawiedliwości (wcześniej - Zbigniew Ćwiąkalski)
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23417/zbigniew_cwiakalski550.jpeg', 550, 369) )
Po obiecujących początkach działalności ministerstwa pod rządami Ćwiąkalskiego nastąpiła totalna kompromitacja po pojawieniu się Czumy. Cele Ćwiąkalskiego były ambitne: reorganizacja prokuratury, usprawnienie sądów, poprawienie efektywności sądów 24-godzinnych, rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, rozwiązanie problemu przeludnienia w więzieniach i ujednolicenie egzaminów na aplikacje prawnicze. Ćwiąkalski zaczął realizować swój plan na tyle dobrze, że nawet stał się jednym z najskuteczniejszych ministrów w rządzie Tuska. I wtedy, na początku tego roku, "przytrafiło się" samobójstwo zabójcy Krzysztofa Olewnika, na którym minister poległ.
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/andrzej_czuma550.jpeg', 367, 550) )
Jego miejsce 23 stycznia zajął Andrzej Czuma, zaś wraz z nim przybyły kłopoty. Zaczęło się od niepotrzebnego ujawnienia tajemnicy państwowej o tym, że polski wywiad znał nazwiska porywaczy polskiego inżyniera w Pakistanie. Potem było już tylko gorzej - afera z niespłaconymi w USA długami, podejrzenia o nepotyzm, nierozliczenie w terminie wydatków biura poselskiego, w końcu zlecenie akcji CBA przeciw Jolancie Kwaśniewskiej. W obliczu tylu skandalicznych przewinień, poczynania Czumy, w tym kontynuowanie (dobrej) polityki Ćwiąkalskiego, wprowadzenie kastracji pedofilów czy zaostrzenie kar dla dilerów narkotyków, zginęły pod natłokiem krytyki. Finalnie, kres urzędowania ministra nastąpił w październiku 2009 w wyniku afery hazardowej (do końca Czuma zapewniał, że "Zbigniew Chlebowski i Mirosław 'Miro' Drzewiecki są absolutnie niewinni"). Za samą pracę Czuma nie zasłużył na naganę. Ale trudno dystansować się od jego poczynań, które ośmieszyły jedną z ważniejszych funkcji w państwie. Dlatego za całokształt
przyznajemy Czumie 2.
Bogdan Klich - minister obrony narodowej
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/bogdan_klich550.jpeg', 367, 550) )
Minister, który nie ma posłuchu ani u ludzi, którymi kieruje, ani wśród społeczeństwa. Największy minus należy się Klichowi nie tyle za wysłanie polskich żołnierzy do Afganistanu (co zaplanował poprzedni rząd) , ale za stan uzbrojenia, z jakim ich wysłano. Stan tak fatalny, że doprowadził niemal do buntu w polskiej armii. Wszystko dlatego, że ktoś darzony większym zaufaniem społecznym od ministra (gen. Waldemar Skrzypczak) powiedział głośno o tym, o czym minister nie chciał wiedzieć. Mimo braku pieniędzy na niezbędny sprzęt, Klich nie potrafił obronić swojego resortu przed cięciami budżetowymi i to MON najbardziej ucierpiało w wyniku rządowych oszczędności. W obliczu tak wielu zarzutów decyzje dobre - wycofanie wojsk z Iraku oraz likwidacja poboru i profesjonalizacja armii - nie robią już tak wielkiego wrażenia. Słaby minister na czele ważnego ministerstwa nie zasłużył nawet na dostateczny. Ocena: 2+.
Jan Vincent-Rostowski - minister finansów
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/jacek_rostowski550.jpeg', 550, 384) )
Gdy globalny kryzys gospodarczy zaglądał głęboko w oczy krajom zamożnym, minister przekonywał, że Polsce katastrofa nie grozi. Nikt mu nie wierzył, choć okazało się, że miał rację. Dzięki jego zabiegom oraz optymistycznej propagandzie, Polska stała się w 2009 r. jedyną zieloną wyspą w Europie, która zamiast spadku zanotowała wzrost PKB. Sukces w walce z kryzysem Rostowski okupił jednak rekordowym w historii deficytem budżetowym na rok 2010, wynoszącym ponad 52 mld zł - i to przy założeniu, że zgodnie z planem pójdzie prywatyzacja spółek skarbu państwa (co, patrząc na dotychczasowe postępy, jest mocno wątpliwe). Rekordowy deficyt przełożył się z kolei na odsunięcie marzeń o szybkim wprowadzeniu Polski do strefy euro. Według opozycji, Rostowski to jeden z najgorszych członków rządu. Naszym zdaniem zasłużył na ocenę 3+, bo jednak obrona kraju przed kryzysem to duże osiągnięcie.
Ewa Kopacz - minister zdrowia
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/ewa_kopacz550.jpeg', 550, 402) )
Wiadomo było, że osoba obejmująca jeden z najważniejszych resortów, nie będzie miała łatwego zadania. Czekała ją konfrontacja z domagającymi się większych pensji lekarzami oraz kompleksowa reforma służby zdrowia, w tym prywatyzacja szpitali, a przede wszystkim - ułatwienie pacjentom dostępu do usług i poprawa ich jakości. Minister Kopacz nie udało się w zasadzie nic poza podwyższeniem części lekarskich uposażeń i przekształceniem w spółki pojedynczych placówek medycznych. Do tej pory brak ustawy, która postawiłaby na nogi od dawna kulejącą polską służbę zdrowia. Do tego doszła świńska grypa i problem szczepionek, których rząd nie chce kupić, a Kopacz nie potrafi przekonująco wytłumaczyć - dlaczego. Na plus minister zdrowia można zaliczyć powołanie rzecznika praw pacjenta. Aktywność Kopacz - duża, efektywność - mała. Ocena: 3.
Cezary Grabarczyk - minister infrastruktury i gospodarki wodnej
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/cezary_grabarczyk550.jpeg', 550, 367) )
Grabarczyk zasłużył na pozytywną ocenę już choćby za jedną rzecz, która przez lata nie udawała się jego poprzednikom. Mimo słabych początków, mając w końcu nóż na gardle, minister pchnął do przodu budowę autostrad i dróg ekspresowych, wykorzystując przy tym środki unijne. I choć wciąż mamy opóźnienia, to dzięki zmianie utrudniających przetargi przepisów Grabarczykowi udało się podpisać wszystkie umowy zaplanowane do końca tego roku. Dużo gorzej ma się jednak sprawa kolei. Miały być remonty, nowe dworce i prywatyzacja PKP a na razie są tylko remonty i to też w stanie średnio zaawansowanym. Z kolei na Euro 2012 zamiast nowego Dworca Centralnego w Warszawie będzie odmalowany stary Dworzec Centralny. Wciąż nie jest też w Polsce najlepiej z infrastrukturą, umożliwiającą odbieranie szerokopasmowego internetu i - mimo zapowiedzi zmian - Grabarczykowi na razie nie udało się tej sytuacji zmienić. Za całokształt twórczości ministrowi przyznajemy 3+.
Aleksander Grad - minister skarbu państwa
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/aleksander_grad550.jpeg', 550, 312) )
Zapowiadało się nieźle. Gradowi udało się rozwiązać grożący poważnymi konsekwencjami dla budżetu państwa spór z Eureko. Jednak potem było już tylko gorzej. Prywatyzacja spółek skarbu państwa nie szła tak dobrze, jak powinna. Najbardziej spektakularnie i być może też niezgodnie z prawem (prokuratura sprawdza) wyszła oczywiście próba prywatyzacji stoczni. Inwestycji mieli dokonać (nie wiadomo, czy w ogóle istniejący) Katarczycy, przez których Grad nieomal stracił stołek (i do tej pory nie ma dobrego wytłumaczenia, dlaczego tak się nie stało). Do tego doszło ogromne zamieszanie w TVP, będącej jedyną spółką skarbu państwa, nad którą właściciel nie ma kontroli. Aleksandra Grada bezwzględnie można zaliczyć do najgorszych ministrów Tuska - wlepiamy mu 2+. Jolanta Fedak - minister pracy i polityki społecznej
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/jolanta_fedak550.jpeg', 367, 550) )
Kto zna minister Fedak ten wie, że lepiej się jej nie narażać, bo można usłyszeć np. "spier...j!", tak jak stało się w przypadku ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Poza użyciem nieparlamentarnych zwrotów minister "podpadła" społeczeństwu za usunięcie ze stanowiska wiceminister Agnieszki Chłoń-Domińczak, która wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim. Zamiast wspierać politykę prorodzinną Fedak zyskała opinię ministra, który z tą polityką walczy. Minister nie zdobywa także sympatii przez pomysły w rodzaju kolejnego wydłużenia wieku emerytalnego (według "życzliwych" - aż do śmierci) oraz wzrastające bezrobocie. Chociaż to ostatnie w sytuacji światowego kryzysu trudno uznać za druzgoczącą porażkę. Na plus Fedak należy zapisać reformę emerytur pomostowych (chociaż też tylko częściową) oraz inicjatywę budowy żłobków w każdej gminie. Niestety na więcej niż 3+ minister pracy na razie nie zasłużyła.
Mirosław Drzewiecki - minister sportu i turystyki
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/miroslaw_drzewiecki550.jpeg', 409, 550) )
Jako minister sportu Drzewiecki stanął na wysokości zadania. Stan przygotowań Polski do Euro 2012 jest zadowalający: stadiony i hotele się budują, autostrady wydłużają - wszystko będzie prawdopodobnie na czas, UEFA jest usatysfakcjonowana. Niewątpliwym sukcesem Drzewieckiego jest też program budowy "orlików" czyli gminnych boisk dla dzieci, których przez prawie dwa lata powstało w Polsce ponad 700. Niestety wizerunek dobrego ministra został przykryty wizerunkiem aferzysty. A to głównie za sprawą udziału w aferze hazardowej pod pseudonimem "Miro", za co zresztą 13 października tego roku Miro stracił stanowisko. Popularności nie przysporzyła mu także afera z premiami dla kolegów od organizacji Euro 2012 oraz brak stanowczej reakcji na sytuację w PZPN. Za pracę w resorcie dalibyśmy Drzewieckiemu 4+, ale trudno przymknąć oko na afery. Dlatego obniżamy ocenę i przyznajemy 3+.
Katarzyna Hall - minister edukacji narodowej
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/katarzyna_hall550.jpeg', 550, 365) )
Porażką minister okazał się pomysł edukacji szkolnej 6-latków, który wzbudził sprzeciw zarówno ekspertów, jak i rodziców. W dodatku dzieci trafiły do nieprzygotowanych na zmiany szkół. W efekcie - według najnowszych sondaży, zaledwie co 20. sześciolatek w Polsce uczęszcza do szkoły. Z kolei rodzice młodszych dzieci wciąż mają problemy z umieszczeniem pociech w przedszkolach, bo placówki są przepełnione. Sami uczniowie zwracają też uwagę, że mimo zapowiedzi zmian, szkoła ciągle uczy tylko nieprzydatnej teorii, zamiast praktyki. Dobrym pomysłem Hall było przywrócenie egzaminu maturalnego z matematyki. Szkoda, że wdrożenie inicjatywy okazało się już dużo gorsze. I chociaż za uporanie się z niskimi pensjami nauczycieli należy minister pochwalić, to jest to za mało, by ocenić ją na więcej niż 3.
Elżbieta Bieńkowska - minister rozwoju regionalnego
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/elzbieta_bienkowska550.jpeg', 550, 449) )
Gdy Bieńkowska obejmowała resort, poważnie zalegał on z wydawaniem unijnych dotacji. Jeszcze na początku tego roku przyznane Polsce euro leżały i marnowały się, co w efekcie groziło ich utratą. Jednak Bieńkowska wyszła z opresji obronną ręką - udało jej się rozdysponować zaległe dotacje i wyprowadzić Polskę na pierwsze miejsce w Unii pod względem wykorzystania unijnych dofinansowań. Duża w tym zasługa wprowadzenia uproszczeń w ubieganiu się o dotacje oraz zapewnienia większej samodzielności w dysponowaniu funduszami samorządom. Niestety w natłoku pracy pani minister wykreśliła ważne dla Polski i wciąż odkładane na później inwestycje w zabezpieczenia przeciwpowodziowe, o czym przypomniały kolejne tegoroczne powodzie. Bilans działalności Bieńkowskiej wyszedł jednak na plus - minister dostaje 4.
Bogdan Zdrojewski - minister kultury i dziedzictwa narodowego
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/bogdan_zbrojewski550.jpeg', 367, 550) )
Do głównych niepowodzeń Zdrojewskiego należy z pewnością ciągły brak ustawy medialnej, która miała za zadanie m.in. odpolitycznienie mediów i uregulowanie kwestii abonamentu radiowo-telewizyjnego. Ustawy jak nie było, tak nie ma i niewiele zmienił w tym względzie zorganizowany przez ministra Kongres Kultury Polskiej, na którym oprócz powstania Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych, mającego zająć się kolejnym projektem ustawy, żadnych konkretnych rozwiązań nie uchwalono. I chociaż Zdrojewski ma szczytne pomysły - jak choćby zlikwidowanie absurdalnych przepisów dotyczących kultury, to jednak w masowej świadomości zapisuje się raczej jako ten, który każe rejestrować się blogerom. Na plus ministra przemawia to, że jego resort jest jednym z najlepiej wykorzystujących środki unijne, zwłaszcza jeśli chodzi o otwieranie nowych placówek kulturalnych. Do tej pory było to niespotykane w Polsce na taką skalę, dlatego za tę inicjatywę oceniamy Zdrojewskiego pozytywnie - na 4.
Barbara Kudrycka - minister nauki i szkolnictwa wyższego
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/barbara_kudrycka550.jpeg', 550, 372) )
Jeśli ktoś pamięta jakikolwiek fakt związany z minister, jest więcej niż pewne, że sprawą tą jest niedoszła kontrola na Uniwersytecie Jagiellońskim, zarządzona przez Kudrycką po publikacji pracy magisterskiej Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie. Kontrola przyrównywana do cenzury i nazwana zamachem na niezależne badania naukowe nie znalazła aprobaty u premiera i została odwołana, zanim jeszcze się zaczęła. A początkowo miało być tak pięknie - minister chciała zwiększyć konkurencyjność uczelni, umożliwić finansowanie badań przez prywatne osoby. Jak na razie udało jej się przede wszystkim wywołać burzę zapowiedziami o płatnym drugim kierunku studiów oraz projektem reformy szkolnictwa wyższego, powstałym - według naukowców - bez udziału środowisk akademickich. Namacalnych i mocnych dowodów na dobrą pracę - brak. Ocena: 3.
Marek Sawicki - minister rolnictwa i rozwoju wsi
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/marek_sawicki550.jpeg', 366, 550) )
W odróżnieniu od krewkiego Andrzeja Leppera, który walczył o interes rolników wysypując zboże na drogi, resort pod wodzą Marka Sawickiego jest oazą stabilności i spokoju. Jednak nie oznacza to, że jest lepiej. Miała być poprawa dochodowości rolnictwa, wyrównywanie szans - w tym np. szerszy dostęp do internetu na wsi, no i przede wszystkim reforma KRUS. Niestety polska wieś, jak była biedna, tak wciąż jest, rolnikom nie opłaca się produkcja, chociaż ceny żywności tylko w zeszłym roku podskoczyły nawet o 30%. Priorytet rządu Donalda Tuska, czyli reforma KRUS to już kompletna porażka zakończona wprowadzeniem jedynie kosmetycznych poprawek. Na plus można ministrowi zaliczyć to, że nie przestraszył się Waldemara Pawlaka i odwołał szefa KRUS, podejrzanego o nepotyzm. Za słabą obronę interesów najsłabszych wystawiamy Sawickiemu 3.
Maciej Nowicki - minister środowiska
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/maciej_nowicki550.jpeg', 458, 550) )
Nowicki dokonał tego, co przez lata nie udawało się jego poprzednikom i zadowalając wszystkich zainteresowanych, rozwiązał wieloletni spór o Rospudę. Minister zebrał też międzynarodowe pochwały za konferencję klimatyczną ONZ w Poznaniu. Do sukcesów Nowickiego nie da się natomiast zaliczyć wdrażania unijnego programu "Natura 2000". Od lat mamy opóźnienia w realizacji tego programu ochrony przyrody, a minister nie zrobił wiele, by program przyspieszyć. Popularności Nowickiemu nie przyniosło też zwlekanie z ustawą o handlu emisją CO2, za co groziły Polsce poważne konsekwencje finansowe. Za dotychczasową pracę ministrowi należy się 3+, ale z realnymi perspektywami na poprawę.
Julia Pitera - minister ds. walki z korupcją
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/julia_pitera550.jpeg', 364, 550) )
Minister powołanej do walki z nieprawidłowościami, nie udało się nawet napisanie sprawozdania o ich stanie, nie wspominając już o projekcie ustawy antykorupcyjnej. Według sporządzonego przez Piterę raportu (na 6 stron) na temat korupcji w organach administracji rządowej, największym przejawem nieprawidłowości było płacenie służbową kartą za dorsza (8,16 zł) oraz spinki do mankietów (nieco ponad 600 zł). Minister nie zareagowała jednak wtedy, kiedy naprawdę powinna: przy aferach hazardowej i stoczniowej jej nie było, nie sprawdziła się przy okazji niejasności wokół senatora Tomasza Misiaka czy domniemanego nepotyzmu Waldemara Pawlaka. Zagadką pozostaje, dlaczego Pitera wciąż zajmuje swój stołek, a premier nie zdymisjonował jej nawet wtedy, gdy w wyniku afery hazardowej "poleciały" głowy innych ministrów. Wyższej oceny niż 1 nawet nie rozważaliśmy.
Elżbieta Radziszewska - minister ds. równego traktowania
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/elzbieta_radziszewska550.jpeg', 432, 550) )
Radziszewska zwana pieszczotliwie "ministrem ds. żadnych" naraziła się już wszystkim, oprócz premiera, który wciąż trzyma ją na stanowisku. Zupełnie nie wiadomo dlaczego, bo minister nie zrobiła nic, co by ją broniło. Za to lista zarzutów wobec niej jest długa: bierność, brak robienia czegokolwiek, w tym brak realizacji programów unijnych, w skrócie - branie pieniędzy za nic. Radziszewska tak słabo walczy z dyskryminacją płci, że sprawą zainteresowała się Komisja Europejska. W efekcie nasz kraj został pozwany do Trybunału Sprawiedliwości za niewystarczające przepisy w dziedzinie równości kobiet i mężczyzn. Oznacza to, że w Polsce wciąż można zostać zwolnionym ze względu na płeć, a także wiek, rasę itp. Odwołania Radziszewskiej - słusznie - domagają się sami "dyskryminowani". Minister, której nie zawdzięczamy zupełnie nic, stawiamy zasłużone 1.
Michał Boni - minister w kancelarii premiera (bez teki)
[
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23416/michal_boni550.jpeg', 395, 550) )
Jeśli ktoś w rządzie Tuska zasługuje na pochwały, to jest nim właśnie Michał Boni czyli człowiek od wszystkiego, zwłaszcza od gaszenia pożarów społecznych oraz tworzenia strategii działania w obliczu trudnych sytuacji. Jest protest stoczniowców, nauczycieli, kolejarzy, związków zawodowych - jest Michał Boni, jedyny w rządzie doświadczony negocjator. Trzeba opracować plan działań antykryzysowych albo reformę emerytur? Boni się tym zajmie. To jedyna osoba, która potrafi przekazać złą wiadomość premierowi, a także jeden z niewielu naszych polityków, dla którego nie liczy się tylko tu i teraz, ale też dalsza perspektywa (dowód: opracowany przez niego i niedoceniony przez kolegów z rządu projekt "Polska 2030"). Często bywa tak, że jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego. Ale, jeśli Boni nie będzie starał się łapać zbyt wielu srok za ogon, ma szansę długo utrzymać ocenę 5, którą od nas dostaje za dotychczasową pracę.
Magdalena Grabowska, Wirtualna Polska