Początek końca
Schetyna przez lata uchodził za "faceta od mokrej roboty" w Platformie. Pilnował pozycji szefa i eliminował wszystkich, którzy mogliby zagrozić Tuskowi (Piskorski, Olechowski, Rokita czy Gilowska).
Wybory roku 2007, które dały PO zwycięstwo i władzę, stały się początkiem końca Schetyny. Tusk, jako premier, zaczął się obawiać rosnącej siły Schetyny, który był szefem MSWiA z szerokimi wpływami.