Grzegorz Schetyna znów wraca do gry
Nadchodzi czas Grzegorza Schetyny?
Schetyna kontra Kopacz. Wojna o przywództwo w PO
W Platformie Obywatelskiej na dobre rozpoczęła się otwarta wojna o przywództwo. Grzegorz Schetyna odczekał zaledwie kilka dni od wyborczej porażki PO, aby ogłosić to, co było nieuniknione.
- Jestem gotów stanąć w wyborach na przewodniczącego PO - zapowiedział, rzucając tym samym rękawicę Ewie Kopacz, która wbrew ostrzeżeniom doradców wyciągnęła go z politycznego niebytu.
Wygląda na to, że afera hazardowa, konflikt z Donaldem Tuskiem, a nawet klęska w wyborach lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej nie osłabiły pozycji Schetyny w partii.
(WP, TVN24, Rzeczpospolita, oprac.: mg)
Nie posłuchała Tuska
Kiedy Tusk wyjechał do Brukseli rok temu, nowa premier wzięła do rządu wszystkich wpływowych polityków Platformy, w tym Schetynę, któremu dała MSZ.
Jak zauważa "Rzeczpospolita", dziś Kopacz pewnie tego żałuje, bo Schetyna nie szczędzi pod jej adresem słów krytyki. I wypomina, że szefową partii została bez wyborów, wyłącznie z nadania Tuska.
Początek końca
Schetyna przez lata uchodził za "faceta od mokrej roboty" w Platformie. Pilnował pozycji szefa i eliminował wszystkich, którzy mogliby zagrozić Tuskowi (Piskorski, Olechowski, Rokita czy Gilowska).
Wybory roku 2007, które dały PO zwycięstwo i władzę, stały się początkiem końca Schetyny. Tusk, jako premier, zaczął się obawiać rosnącej siły Schetyny, który był szefem MSWiA z szerokimi wpływami.
Wyrok na Schetynie
Pretekstem do zepchnięcia Schetyny w polityczny niebyt była afera hazardowa w 2009 roku. Tusk wymienił wtedy pół rządu, łącznie ze Schetyną, podejrzewając, że ten szuka pretekstu, aby zastąpić go na fotelu premiera.
Ze stanowiska wicepremiera i szefa MSWiA Schetyna trafił na fotel szefa klubu parlamentarnego PO. Potem przez chwilę (kiedy Bronisław Komorowski został prezydentem) zasiadł w fotelu marszałka Sejmu.
Jednak po kolejnych wygranych przez PO wyborach w 2011 roku Tusk pozbawił go stanowiska marszałka, na otarcie łez dając mu fotel szefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Schetyna schodzi do politycznego podziemia
Tusk, po wygranej w wyborach na szefa Platformy latem 2013 roku, zdegradował Schetynę pozbawiając go stanowiska szefa dolnośląskiego regionu Platformy i fotela w zarządzie partii. Wszystko wskazywało na to, że dni Schetyny w PO są policzone.
Schetynę uratował wyjazd Tuska do Brukseli
W czwartek Schetyna zapowiedział, że jest gotowy kandydować na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, tłumacząc, że "nie chce nikogo pozbawiać funkcji, a zależy mu jedynie na tym, aby dopełnić procesu wyborczego". Przypomniał, że po odejściu Tuska, partia postanowiła skupić się na przygotowaniu do wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
Zapytany o to, dlaczego zdecydował się zawalczyć o przywództwo w PO właśnie teraz, Schetyna podkreślił, że "partia jest w trudnej sytuacji po kilku porażkach".
Nie zamierza nikogo eliminować
Gdy staje do walki, zawsze chce wygrać. - Taki już jestem, ale to nie jest jakaś szczególna wada i słabość w polityce - stwierdził w jednym z wywiadów. Schetyna zapytany, czy uważa, że ma szansę wygrać, zapewnił, że "nie zamierza nikogo eliminować". - Chcę pracować dla PO. Uważam, że po ostatnich doświadczeniach jestem gotowy, by stanąć do tego wyzwania - podkreślił.
Zapowiada się gorąca zima w Platformie.