"Nie płacę abonamentu telewizyjnego"
Dziennikarz zdradza, że nie płaci abonamentu telewizyjnego. Dlaczego? Bo w Polsce, jego zdaniem, nie funkcjonuje prawdziwa telewizja publiczna. To ona powinna wspierać państwo w tych miejscach, gdzie może - w edukacji, w kulturze. Ma obowiązek wyrównywania szans, także np. nadawania lekcji języków, angielskiego przede wszystkim, ale także podstawowych języków - hiszpańskiego, niemieckiego, włoskiego, rosyjskiego.
- Nie będę płacił za gwiazdy, które tańczą na lodzie, za program "Jaka to melodia" i podobną idiotyczną rozrywkę. Będę płacił na to, żeby Janko Muzykant dostał narzędzie, żeby ludzie nie byli wykluczani tylko dlatego, że mieszkają na małej wsi, a w szkole nie ma nauczyciela angielskiego i do teatru jest daleko. W Anglii ściągają abonament, bo jest płacony razem z rachunkami za energię. Ale BBC nie może pokazywać reklam. Jeśli stacja potrzebuje więcej pieniędzy, to produkuje świetne filmy, które sprzedaje na całym świecie - mówi.
Atakuje TVP także za to, że nie szanuje się w niej ludzi. Opisuje okoliczności swojego przejścia z Woroniczej do TVN: - Późną jesienią 1996 r. poszedłem do Jacka Snopkiewicza, wówczas redaktora naczelnego "Wiadomości", i mówię mu: "Jacku, mam propozycję przejścia do Waltera". On na to: "Naprawdę? Szkoda". Nie próbował mnie ani przez moment zatrzymać. Pół roku później to samo powiedział mu Tomek Lis i też nie było żadnej próby zatrzymania. Telewizja publiczna już wtedy nie szanowała ludzi, a teraz nie szanuje ich jeszcze bardziej.