Prezydent poklepywany jak dawno niewidziany kolega z wojska
Do innej wpadki doszło podczas grudniowej wizyty prezydenta w sejmie. Tym razem z etykietą na bakier okazał się być goszczący Komorowskiego marszałek Grzegorz Schetyna. - Przywitał gościa przy wejściu, po czym obydwaj ruszyli ku schodom. Ze zdziwieniem zauważyłem, że gospodarz prowadzi prezydenta, mając go po lewej stronie. Dobry obyczaj nakazuje, aby towarzysząc gościowi gospodarz znajdował się po jego lewej stronie. Zajęcie strony prawej to przywilej (i honor) gościa. Jak by tego było mało, pan marszałek - w poufałych gestach - poklepywał pana prezydenta po plecach - opowiada znawca etykiety, savoir-vivre'u i protokołu dyplomatycznego. Zwraca uwagę, że to, iż obaj panowie znają się od dawna, nie upoważnia gospodarza do publicznego okazywania poufałości.
- Pan marszałek wykazał się nie tylko brakiem znajomości elementarnych zasad etykiety i protokołu dyplomatycznego, ale swoją postawą dał wyraz braku szacunku wobec urzędu prezydenta. Szkoda, że nasi politycy nie znajdują czasu na "szlifowanie" etykiety, narażając tym samym na szwank nie tylko własną osobę, ale także wizerunek państwa - podsumowuje.