Gruzja ogłosiła rozejm i chce negocjacji z Rosją
Gruzja ogłosiła
jednostronny, natychmiastowy rozejm i zaapelowała
do Rosji o przystąpienie do rozmów w sprawie zaprzestania walk w Osetii Płd. - poinformowało
gruzińskie MSZ. Według Rosji w Osetii Płd. wciąż trwają walki. Bomby spadły na międzynarodowe oraz wojskowe lotnisko pod Tbilisi. Rosjanie zbombardowali też drogę w pobliżu Gori, łączącą wschód i zachód kraju.
Gruzińskie władze przekazały rosyjskiej ambasadzie w Tbilisi notę informującą, że wstrzymują działania wojenne od 10 sierpnia - podała agencja Reutera, powołując się na Interfax.
"Wszystkie gruzińskie siły zbrojne zostały wycofane ze strefy konfliktu" - napisano w komunikacie MSZ.
Gruziński minister zdrowia Aleksandre Kwitaszwili ogłosił, że "92 Gruzinów, w tym 40 osób cywilnych, straciło życie wskutek konfliktu rosyjsko-gruzińskiego". To jest najnowszy bilans.
W sobotę szefowa gruzińskiej dyplomacji Eka Tkeszelaszwili podała liczbę 150 zabitych po stronie gruzińskiej.
"Ponad 2. tys. ofiar śmiertelnych w Osetii Płd."
Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin powiedział, że w Osetii Płd. zabitych zostało od początku konfliktu zbrojnego ponad 2 tys. osób, "w ogromnej większości obywateli rosyjskich". Wielu mieszkańców tego kraju ma rosyjskie paszporty.
Rosyjski premier Władimir Putin oświadczył w sobotę we Władykaukazie, stolicy Osetii Północnej, że konflikt zbrojny w Osetii Płd. pociągnął za sobą "dziesiątki" śmiertelnych ofiar, a "setki" osób odniosły rany. Według różnych rosyjskich źródeł w Osetii Płd. zginęło od 1500 do 2 tys. ludzi.
Gruziński prezydent Micheil Saakaszwili nazwał "oczywistym kłamstwem" informacje o 1500 zabitych w Osetii Płd., podkreślając, że wśród osób, które straciły życie "nie było praktycznie rzecz biorąc zabitych cywili".
Dysponując według mediów gruzińskich 10 tysiącami żołnierzy, setkami czołgów i wozów pancernych oraz bombowcami bojowymi Rosja przejęła kontrolę na znacznymi obszarami Osetii Południowej, kaukaskiej republiki, która na początku lat 90. oderwała się od Gruzji.
W zgliszczach poważnie zniszczonego Cchinwali tysiące cywilów kryło się w weekend przed artyleryjskim ostrzałem. Na ulicach leżało wiele ciał - relacjonuje agencja dpa.
Putin zarzuca Gruzinom "ludobójstwo"
Rosyjski premier Władimir Putin zarzucił w sobotę Gruzinom "ludobójstwo" po ataku na zbuntowaną republikę.
Tbilisi podjęło działania zbrojnie w nocy z czwartku na piątek w odpowiedzi na ostrzał przez Południowych Osetyjczyków gruzińskich wiosek.
Rada Bezpieczeństwa ONZ, która nieustannie debatuje w Nowym Jorku, uznała, że z powodu zaangażowania się Rosji w konflikt nie jest zdolna do negocjacji.
Abchazja, druga z separatystycznych republik na terenie Gruzji, ogłosiła, że od północy z niedzieli na poniedziałek (22.00 czasu polskiego) wprowadza na dziesięć dni stan wojenny na części swego terytorium. Ogłosiła też mobilizację rezerwistów. W niedzielę kontynuowała ostrzał części wąwozu Kodori, który jako jedyny region w republice pozostaje pod kontrolą Gruzji.
Rosyjskie bombowce bojowe spowodowały według gruzińskich źródeł ciężkie straty w wielu miastach kraju. Zaatakowane zostało lotnisko wojskowe w pobliżu Tbilisi.
Medwiediew, który również jest zwierzchnikiem rosyjskich sił zbrojnych, bronił w rozmowie telefonicznej z prezydentem USA George'em W. Bushem postępowania Rosjan wobec "barbarzyńskich działań" Gruzinów.
W rejonie konfliktu pojawia się nowy dramat uchodźców - po wojnach domowych, które wybuchły po rozpadzie ZSRR na początku lat 90. Według rosyjskich szacunków ok. 30 tysięcy ludzi opuściło swe domostwa. Byłaby to prawie połowa wszystkich Południowych Osetyjczyków. Również Gruzja z powodu narastającej paniki w kilku miastach obawia się własnej fali uchodźców.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew informował w sobotę, że wojska rosyjskie w Osetii Płd. przystąpiły do operacji "przymuszania strony gruzińskiej do pokoju". Z kolei wiceszef rosyjskiego sztabu generalnego Anatolij Nogowicyn zapewniał: nie walczymy z państwem gruzińskim, podjęliśmy jedynie misję pokojową.
Putin udał się nieoczekiwanie z igrzysk olimpijskich w Pekinie do należącej do Rosji Osetii Północnej, by spotkać się z ciężko rannymi Południowymi Osetyjczykami. Powtórzył ostrzeżenia przed przyjmowaniem Gruzji do NATO.
Świat patrzy z niepokojem na rozwój sytuacji w Gruzji. Prezydent USA George W. Bush ostrzegł przed eskalacją kryzysu i podkreślił, że integralność terytorialna Gruzji musi być respektowana.
Prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii potępili we wspólnej deklaracji "działania rosyjskich sił zbrojnych wymierzone przeciwko suwerennemu i niepodległemu państwu gruzińskiemu".
UE i NATO muszą przejąć inicjatywę i sprzeciwić się szerzeniu imperialistycznej i rewizjonistycznej polityki na wschodzie Europy - napisali prezydenci.
Prezydent Lech Kaczyński oświadczył na konferencji prasowej, że działania rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Gruzji to "w istocie akt agresji". Podkreślił, że Osetia Płd. i Abchazja są częścią Gruzji i "nic tego nie zmieni".
Benedykt XVI wezwał zwaśnione strony do jak najszybszego wznowienia negocjacji, ostrzegając, iż obecna sytuacja może przerodzić się w znacznie poważniejszy konflikt. Zwrócił się też do społeczności międzynarodowej, a przede wszystkim państw, dysponujących wpływami w regionie, by podjęły wszelkie wysiłki w celu doprowadzenia do pokojowego rozwiązania konfliktu.
Bernard Kouchner, szef dyplomacji Francji, która w tym półroczu sprawuje przewodnictwo w UE, jeszcze w niedzielę jest oczekiwany z misją mediacyjną w Tbilisi. W poniedziałek zamierza lecieć do Moskwy - poinformował rzecznik MSZ w Paryżu.
W poniedziałek do Gruzji pojedzie wiceszef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel będzie rozmawiała na temat konfliktu z Dmitrijem Miedwiediewem w Soczi w najbliższy piątek - 15 sierpnia.
W Warszawie MSZ podał, że z możliwości ewakuacji z Gruzji będą mogli skorzystać zarówno polscy turyści przebywający w tym kraju, jak i Polacy lub osoby polskiego pochodzenia mieszkający w Gruzji. Resort ocenia, że chodzi o około 300 osób.
Pojawiają się opinie ekspertów na temat konfliktu. Osetia Płd. jest dla Rosji pionkiem, którego obrona podyktowana jest chęcią zademonstrowania, że Gruzja i jej sąsiedzi przynależą do rosyjskiej strefy wpływów - uważa Thomas de Waal z ośrodka badawczego Institute of War and Peace Reporting (IWPR).
Zdaniem prof. Stanisława Kozieja, b. wiceszefa MON i eksperta w dziedzinie strategii Rosja rozgrywa tę wojnę po mistrzowsku. Jego zdaniem celem operacji jest osadzenie w Gruzji polityków niechętnych NATO, a skłonnych do współpracy z Rosją.
Korespondent BBC Kevin Connolly napisał z Waszyngtonu: "Ze strony zachodnich dyplomatów można oczekiwać licznych apeli o umiar i zawieszenie broni w rosyjsko-gruzińskim konflikcie o Osetię Płd., ale niewiele więcej, nie będzie więc szybkiego ani łatwego rozwiązania".