Groźny bandyta zatrzymany
Mazowiecka policja zatrzymała 37-letniego
Leszka S. z powiatu siedleckiego podejrzanego o dokonanie pięciu
zabójstw i napad na bank - poinformował rzecznik
prasowy mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w
Radomiu nadkom. Tadeusz Kaczmarek.
07.08.2004 | aktual.: 07.08.2004 16:42
Leszek S. był poszukiwany listem gończym. Ukrywał się od sześciu lat. Został zatrzymany w piątek po południu w Lubartowie w woj. lubelskim - powiedział Kaczmarek.
Zatrzymany zaczynał przestępczą działalność od napadów na sklepy spożywcze w okolicach Siedlec. Na początku lat 90. razem z bratem Piotrem zaczął kierować kilkunastoosobową grupą, która m.in. wykonywała wymuszeń haraczy i podpalania domów.
15 września 1997 r. grupa napadła na dom zamożnej rodziny w Feliksinie koło Garwolina na Mazowszu. Napastnicy weszli do domu przez okno i torturowali małżeństwo i ich czwórkę dzieci. Bili ich sztachetami. W pewnej chwili jednemu ze sprawców spadła z twarzy kominiarka. Wtedy Leszek S. zastrzelił dwóch synów w wieku 22 i 23 lat - powiedział Kaczmarek.
W sierpniu 1998 r. Leszek S. zastrzelił w powiecie siedleckim mężczyznę, który dużo wiedział o działalności jego grupy. Mężczyzna ten przebywał akurat w towarzystwie innego mężczyzny i kobiety, więc Leszek S. zastrzelił wszystkich troje. Niewykluczone, że ma on na koncie także zabójstwa na zlecenie.
W 1998 r. Leszek S. uczestniczył w napadzie na bank w Ostrołęce na Mazowszu. Trzy razy strzelił do ochroniarza, który jednak przeżył atak. Napastnicy skradli z banku ponad 100 tys. zł. Wtedy ostrołęcka prokuratura rozesłała za nim list gończy.
Leszek S. został zatrzymany przez policjantów z grupy ds. poszukiwań w mazowieckiej komendzie. Zatrzymano go na ulicy w Lubartowie, z dala od przechodniów. Dwaj policjanci w cywilnych ubraniach obezwładnili go i zabrali cywilnym samochodem. Obecnie Leszek S. przebywa w areszcie śledczym na Koziej Górze w Radomiu. W sobotę lub niedzielę zostanie przetransportowany do aresztu w Siedlcach.
Jego brat Piotr S. i członkowie grupy zostali już skazani przez sąd. Piotr S. otrzymał karę dożywocia.