Blinken pod ostrzałem. Zbiera gromy za występ w Kijowie

Wojna w Ukrainie. Śledź najnowsze informacje w naszej RELACJI NA ŻYWO

Jak zasugerował Blinken przed wtorkowym występem w barze Barman Dictat, "był to jego sposób na złożenie hołdu Ukraińcom", którzy "walczą nie tylko za wolną Ukrainę, ale za wolny świat".

- Wiem, że to jest bardzo, bardzo trudny czas. Wasi żołnierze, wasi obywatele, zwłaszcza na północnym zachodzie w Charkowie, potężnie cierpią. Ale powinni wiedzieć, wy powinniście wiedzieć, że Stany Zjednoczone są z wami, tak duża część świata jest z wami - powiedział.

Szef amerykańskiej dyplomacji zagrał na gitarze elektrycznej u boku zespołu 19.99, grającego m.in. covery piosenek Neila Younga, kanadyjsko-amerykańskiej legendy rocka.

Dla Blinkena nie był to pierwszy popis muzyczny w karierze dyplomatycznej. Wcześniej występował m.in. podczas inauguracji rozpoczętej przez niego globalnej inicjatywy na rzecz dyplomacji muzycznej. Dyplomata przed objęciem obecnej posady grał też we własnej kapeli.

Występ szefa amerykańskiej dyplomacji został skrytykowany przez niektórych komentatorów i dziennikarzy jako nieprzystający do sytuacji, kiedy Ukraina mierzy się z nową rosyjską ofensywą na Charków, a w części Kijowa brakuje prądu.

"Mogę wam powiedzieć, że ludzie, którzy myślą, że to jest fajne, to nie ci, którzy są pod nieprzerwanym bombardowaniem i ostrzałem we wschodniej Ukrainie, których są miliony" - skomentował na portalu X korespondent "Financial Times" Christopher Miller.

Amerykański dziennik "The New York Times" nazwał jego występ "brzdękaniem". "Pod koniec ponurego dnia w stolicy Ukrainy Sekretarz Stanu Antony Blinken wślizgnął się na miejsce w Barman Dictat, zatłoczonym barze koktajlowym w piwnicy, gdzie popiskiwał punkowo-jazzowy zespół" - czytamy.

"Chwilę później zespół wystartował, a pan Blinken – wieloletni gitarzysta, który grał w zespołach i ma nawet kilka utworów dostępnych na Spotify – zaczął brzdąkać początkowe akordy hymnu Neila Younga 'Rockin' in the Free World'. Piosenka, pochodząca z 1989 roku i refren pasujący do jej tytułu, przywołuje triumfalizm Ameryki, gdy komunizm radziecki zaczął upadać. Zostało ono wyraźnie wybrane, aby podkreślić jedno z głównych przesłań kadencji pana Blinkena i prezydentury Bidena: że zachodnie demokracje toczą żywotną walkę z reakcyjnymi siłami autorytarnymi" - komentuje "NYT".

Na "występ" Blinkena zareagowała również przedstawicielka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.

- Wizyta sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena w Kijowie i jego przemówienie w jednym z barów w stolicy Ukrainy bardzo przypomina fakt, że amerykański urzędnik przyszedł kpić z narodu ukraińskiego, za którego obecną sytuację winne są Stany Zjednoczone - powiedziała w rozmowie z radiem Sputnik.

- Być może to ta sama historia, kiedy tam przyjeżdżają, te wszystkie amerykańskie postacie, żeby znowu kpić, być świadkami ich krwawego czynu i po prostu się z nich naśmiewać - dodała szefowa rosyjskiego MSZ.

"NYT" również zaznacza, że Blinken spotkał się z falą krytyki za swój występ. "Wyjście Blinkena na scenę szybko spotkało się z krytyką w internecie tych, którzy powołując się na głód w Gazie lub horror w Charkowie stwierdzili, że to nie czas, aby urzędnik rządu wciskał dżinsy" - dodano. "To nie jest poważna administracja" – czytamy w przytoczonym przez portal oświadczeniu Republikańskiego Komitetu Narodowego.

"Wystąpienie polityczne Blinkena tego dnia na temat długoterminowego wsparcia dla Ukrainy było czymś więcej niż tylko hitem w mediach społecznościowych. Jednak we wtorkowe popołudnie jego rocking o zabarwieniu politycznym stał się wiralowy" - kończy amerykański dziennik.