Greenpoint: Polacy są patriotami
Przeprowadzona przez Monikę Wróbel z Nowego Dziennika ankieta wśród Polaków, mieszkających na Greenpoincie ujawnia, że nie odżegnują się oni od polskości i nadal są polskimi patriotami.
Iwona Bagińska, lat 27, Queens
Cały czas czuję się Polką. To, że mieszkam w innym kraju, wcale nie znaczy, że muszę udawać kogoś innego. Urodziłam się w Polsce, tam długo mieszkałam, więc czuje się z Polską związana. Na co dzień nie mam czasu podtrzymywać tradycji, ale zawsze jak słyszę o czymś, co jest związane z Polska, to staram się w tym uczestniczyć. Moim zdaniem jest to ważne, żeby ludzie podtrzymywali tradycję swojego kraju, bo inaczej ta tradycja zaniknie. Jeżeli rodzice są Polakami, a ich dziecko jest urodzone już tu, to ich obowiązkiem jest posłanie go do polskiej szkoły, wpajanie polskiej kultury. To jest jedyny sposób, żeby te dzieci chociaż częściowo czuły się Polakami. Jeżeli są organizowane festyny dla dzieci z polskich rodzin, to nie po to, żeby rodzice się spotkali tam ze swoimi znajomymi, tylko po to, aby ich dzieci z tych festynów coś skorzystały.
Kasia Modzelewska, lat 23, Brooklyn
Polska ma bogatą historię i tradycję, ale Polacy często o tym zapominają. Zapominają albo w ogóle nie wiedzą. Bardzo dobrze, że są organizacje na terenie Stanów Zjednoczonych zajmujące się podtrzymywaniem tradycji, organizowaniem spotkań, obchodów. Ja sama raczej nie biorę w tym udziału, ale wiem, że dużo ludzi żyje podtrzymywaniem tradycji. To są zazwyczaj, niestety, ludzie starsi. Młodzi także, ale trudniej jest wśród nich znaleźć chętnych. Ja sama się przyznaję, że pochwalam jakiekolwiek formy podtrzymywania tradycji, ale jestem zbyt leniwa, żeby cokolwiek robić. Dużo moich znajomych właśnie tak do tego podchodzi i są to ludzie w moim wieku. To chyba kwestia wychowania; my nie zostaliśmy nauczeni tego, co nasi rodzice czy dziadkowie.
Jarek Wachowiak, lat 31, Brooklyn
Kiedyś brałem udział w polskim życiu kulturalnym, chodziłem na spotkania, parady. Teraz jest inaczej. Pracuję, mam żonę, dziecko. Cały wolny czas staram się spędzać z rodziną. Nie mam po prostu czasu na to, żeby uczestniczyć w podtrzymywaniu tradycji. Co niedzielę chodzę jednak do polskiego kościoła, czytam polską prasę. My, Polacy, nie mamy się czego wstydzić. Bardzo nie lubię Polaków, którzy się całkowicie amerykanizują i nie przyznają do kraju, z którego pochodzą, a dużo jest ludzi zachowujących się właśnie w ten sposób. Nie widzę powodu, dla którego mięlibyśmy ukrywać swoje korzenie. Są Polacy, którzy zmieniają swoje imiona i nazwiska. Ja mogę zrozumieć to, że jak ktoś ma trudne do wymówienia imię czy nazwisko, to może je trochę przekształcić, ale jak ktoś ma proste nazwisko, ale polskie i je zmienia... tak się nie robi.
Magda Sidroff, lat 19, Brooklyn
Każdy człowiek mieszkający na Greenpoincie przyczynia się do tego, że polska tradycja jeszcze istnieje. Każde większe skupisko Polaków na terenie Stanów świadczy o tym, że polska tradycja cały czas istnieje. W miejscach, gdzie mieszkają w większości Polacy, tworzą się polskie kościoły, domy kultury, szkoły czy nawet sklepy z polskimi produktami. To wszystko składa się na to, że wciąż możemy znaleźć się w środku polskości. Te polskie skupiska tworzą małą Polskę. Są ludzie, którzy z Polską czują się bardzo związani i robią wszystko, żeby podtrzymać tradycje. Oni organizują spotkania ze znanymi Polakami, obchody, parady; wszystko co pozwala nam pamiętać o kraju, w którym się urodziliśmy. Ja się za bardzo nie angażuję w te spotkania, ale do Polski jeżdżę każdego roku i kiedy wracam, to zawsze mam łezkę w oku choć nie wiem, czy potrafiłabym tam zostać na stałe.
Tadeusz Filipowicz, lat 48, Brooklyn
Jeżeli byśmy przestali obchodzić tradycję i rocznice związane z Polską, to wszyscy by zapomnieli o tym, że w Ameryce mieszkają Polacy i my sami prawdopodobnie byśmy przestali czuć się Polakami. Polacy są w wielu miejscach poza Polską i starają się podtrzymywać polską tradycję. Jeżeli my tego nie będziemy robić, to nikt za nas tego tym bardziej nie zrobi. Tradycja powinna być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ja przekazuje polska tradycje moim dzieciom, i mam nadzieje, że one przekażą swoim dzieciom. W ten sposób, niezależnie od miejsca zamieszkania, zawsze można się czuć częścią kraju, z którego pochodzą nasi przodkowie.
Adam Lisiński, lat 34, Brooklyn
Odkąd mieszkam w Nowym Jorku, całkowicie zaniedbałem sprawy tradycji, kultury czy kościoła. Nie mam zamiaru tutaj zostać, więc poza pracą nic mnie w tym kraju nie interesuje. Moja rodzina jest w Polsce i mam zamiar do nich jak najszybciej dołączyć. Poza pracą, to śpię i jem i dzwonię do Polski. Gdybym był tutaj z rodziną, to wiem, że moje życie wyglądałoby inaczej i prawdopodobnie udzielałbym się w podtrzymywaniu polskości. W Polsce jednak siedzi mój 6-letni synek i żona, i to oni są dla mnie teraz najważniejsi. Chcę do nich jak najszybciej wrócić i tam ułożyć sobie spokojne życie. Ten czas w Nowym Jorku nie jest dla mnie czasem na przyjemności, ale z takim założeniem tu przyjechałem, więc nie mam ani do siebie, ani do nikogo pretensji.
Rozmawiała: Monika Wróbel (pr)