Grecka straż przybrzeżna ostrzelała turecki statek
Grecka straż przybrzeżna otworzyła ogień do tureckiego frachtowca, gdy ten odmówił zacumowania w porcie na wyspie Rodos na Morzu Egejskim - poinformowały tureckie media. Strona grecka nie potwierdza ostrzału. Z kolei tureckie MSZ potępiło ostrzał, nazywając go "nieproporcjonalnym aktem lekceważenia ludzkiego życia".
03.07.2017 | aktual.: 03.07.2017 21:24
O incydencie opowiedział telewizji CNN Turk kapitan tureckiego frachtowca Sami Kalkavan. - Grecka straż przybrzeżna poleciła, żeby statek zacumował w porcie na wyspie Rodos. Nie zgodziliśmy się na to. Chcieli sprawdzić jednostkę. Zagrozili, że otworzą ogień, jeżeli nie zatrzymamy się i zrobili to, przed czym ostrzegali - mówił.
Zdaniem kapitana w wyniku ostrzału na statku powstało 16 dziur, ale nie było zagrożenia, że w wyniku ostrzału statek zatonie. Kapitan potwierdził, że frachtowiec znajduje się obecnie na tureckich wodach. Kalkavan nie powiedział, dlaczego nie chciał, aby statek został poddany inspekcji.
Powołując się na źródła w tureckim ministerstwie spraw zagranicznych, stacja NTV poinformowała, że dwa statki tureckiej straży przybrzeżnej zostały wysłane w rejon zdarzenia i pozostają w "kontakcie z władzami" w Ankarze.
Jak podaje agencja Reutersa, przedstawiciele greckiego ministerstwa żeglugi, transportu i do spraw wysp potwierdzili, że straż przybrzeżna próbowała przeprowadzić inspekcję frachtowca, dodając że jednostka nie współpracowała i wróciła na wody należące do Turcji. Nie poinformowano, czy straż przybrzeżna dokonała ostrzału.
Z kolei tureckie MSZ wystosowało oświadczenie, w którym czytamy: "Nie ma usprawiedliwienia dla ostrzału nieuzbrojonego statku handlowego przewożącego ładunek między dwoma tureckimi portami. Naszym jedynym pocieszeniem jest to, że nikt nie został zabity ani ranny w wyniku incydentu".
Do incydentu doszło w czasie, gdy w Szwajcarii toczą się międzycypryjskie rozmowy w sprawie zjednoczenia Cypru, w których uczestniczą również szefowie dyplomacji Grecji i Turcji. Relacje między Ankarą a Atenami komplikują wzajemne spory terytorialne oraz brak zgody Aten na wydanie Ankarze żołnierzy, którzy po próbie puczu w Turcji w lipcu 2016 roku schronili się w Grecji.