Kaczyński zabrał głos w Sejmie. Odpowiada na zarzuty o korupcję polityczną
Jarosław Gowin oskarżył rząd Mateusza Morawieckiego o korupcję polityczną. Powiedział, że posłowie Porozumienia dostają propozycje, co mogliby otrzymać w zamian za pozostanie w klubie Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński w Sejmie odpowiedział na zarzuty byłego wiceministra.
Choć dymisja Jarosława Gowina wisiała w powietrzu, to moment jej ogłoszenie był zaskoczeniem. Stało się to we wtorek, 10 sierpnia, dzień przed głosowaniem niezwykle ważnej dla Prawa i Sprawiedliwości ustawy "Lex TVN".
Wówczas rozpoczęło się niezwykle gorączkowe liczenie tzw. szabel, ponieważ nie było wiadomo, czy PiS utrzyma większość w Sejmie. Porozumienie Jarosława Gowina ogłosiło, że utworzy własne koło, co mogło oznaczać, że Zjednoczona Prawica straci aż 9 przedstawicieli.
Tak naprawdę wciąż nie wiadomo, ilu posłów opuści klub PiS. Zamieszanie wystarczyło jednak, aby w środę opozycja uzyskała w Sejmie większość i wygrała głosowanie nad odroczeniem obrad do września, a co za tym idzie, odroczeniem głosowania nad projektem "Lex TVN"
Jarosław Gowin oskarża PiS o korupcję polityczną
O poranku na antenie RMF FM Jarosław Gowin mówił o szokujących propozycjach korupcyjnych, jakie posłom Porozumienia miały składać osoby związane z rządem Mateusza Morawieckiego.
- Jeden z posłów powiedział mi, że dostał taką propozycję, że jeśli zostanie w klubie PiS, to będzie mógł decydować, które samorządy w jego województwie będą dostawały pieniądze z Rządowego Funduszu Inicjatyw Lokalnych - powiedział były wiceminister.
- Jest to oczywista korupcja polityczna. (...) To będzie wielka próba charakterów - ocenił.
Jarosław Kaczyński odpowiada na zarzuty
Podczas posiedzenia Sejmu na słowa Jarosława Gowina odpowiedział Jarosław Kaczyński.
- Nie było propozycji rządowych dla członków tej grupy, która odeszła - oznajmił prezes PiS.
Było to jedyne zdanie, jakie wypowiedział z mównicy, a później wrócił na swoje miejsce. Został nagrodzony brawami przez posłów Zjednoczonej Prawicy.
Paweł Kukiz
Posiedzenia Sejmu ostatecznie nie odroczono. Po przegranym głosowaniu poseł Marek Suski zebrał podpisy polityków Zjednoczonej Prawicy, a marszałkini Elżbieta Witek zarządziła reasumpcję, czyli powtórzenie głosowania.
Z jakiego powodu? Choć poseł Władysław Kosiniak-Kamysz jasno powiedział, że wnioskuje o przerwę do 2 września, to marszałkini stwierdziła, że wprowadziła wszystkich w błąd, ponieważ mówiła o 15 września, a później, że sama uzna, do kiedy posiedzenie zostanie odroczone.
W wygraniu ponownego głosowania Prawu i Sprawiedliwości pomogli posłowie Kukiz'15, którzy stwierdzili, że pomylili się podczas pierwszego głosowania, a później podnieśli ręce za odrzuceniem wniosku.
- Pomyliliśmy się. Przepraszamy - stwierdził poseł Jarosław Sachajko w rozmowie z reporterką TVN24. - Jak to mówi moja żona, która jest lekarzem na oddziale paliatywnym, czy ktoś z tego powodu umarł? Nikt nie umarł - dodał.