Gorzkie słowa pod adresem Niemiec. "Szkoda, że musiało do tego dojść"
- Amerykanie dużo nauczyli się z kryzysu w 2014 roku, kiedy nakładaliśmy sankcje na Rosję związane z aneksją Krymu. Dziś jest bardzo duża refleksja w administracji Joe Bidena, która wówczas częściowo była również administracją Baracka Obamy, że wtedy te sankcje były zbyt lekkie - mówiła prof. Katarzyna Pisarska (Europejska Akademia Dyplomacji) w programie "Newsroom" WP. Jak podkreśliła, "obecne sankcje nie są jeszcze sankcjami atomowymi". - To są sankcje, które odcinają rosyjski kapitał, banki od kapitału zachodniego, nie pozwalają bankom rosyjskim pożyczać pieniędzy na rynkach zachodnich. To są sankcje, które nakierowane są na osoby z otoczenia Władimira Putina - mówimy o wielu miliardach dolarów zamrożonych aktywów oligarchów w bankach zachodnich, ale też zwykłych urzędników rosyjskich, o czym trzeba pamiętać - wyjaśniła. Pisarska podkreśliła, że sankcje zostały ogłoszone nie tylko przez prezydenta Bidena. - Kanclerz Niemiec Olaf Scholz ogłosił, że certyfikacja gazociągu Nord Stream 2 została ostatecznie zawieszona, co oznacza, że w najbliższym przewidywalnym czasie ten gazociąg nie zostanie uruchomiony. To jest bardzo dobra wiadomość dla Polski. Walczyliśmy o to długo, przekonywaliśmy naszych przyjaciół z Niemiec. Szkoda, że musiało dojść do takiej eskalacji, żeby Niemcy zrozumieli, że dalsze uzależnianie Europy od gazu, odcinanie Ukrainy od możliwości tranzytowych, jest niezgodne z naszym wspólnym interesem - mówiła. - Nie miejmy złudzeń. Rosja jest przygotowana na te sankcje. Rosja przygotowuje się na poważne sankcje przypuszczalnie przez ostatnią dekadę. Natomiast najważniejsze jest szybkie działanie i to się wydarzyło. Pokazaliśmy, że reagujemy natychmiast - podsumowała Pisarska.