"Gorszące" unieważnienie ślubu. Dominikanin o kulisach kościelnej ceremonii Jacka Kurskiego
Małżeństwo kościelne byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego zostało w 2019 roku unieważnione przez Gdański Trybunał Metropolitalny. To pozwoliło byłemu europosłowi na zawarcie w 2020 roku kolejnego związku przed ołtarzem w sanktuarium w Łagiewnikach. Ślub był głośny, bo wśród gości weselnych zjawiła się polityczna śmietanka z PiS. Teraz wiadomo, że ta ceremonia ma swoją ciemną stronę.
26.11.2024 15:55
Szczegóły w sprawie unieważnienia w 2019 roku małżeńskiej przysięgi, jaką Jacek Kurski, wówczas będący prezesem publicznej telewizji, złożył pierwszej wybrance, ujawniła w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Okazało się, że Gdański Trybunał Metropolitalny, który wydał wyrok w sądowym procesie dotyczącym małżeństwa Kurskiego, w aktach zanotował pewne wskazanie.
Zakazuje ono zawierania nowego sakramentu rozwodnikowi. Jednak, jak się okazało 16 miesięcy później, orzeczenie biskupów z Gdańska niewiele znaczyło. Sławoj Leszek Głódź, kościelny hierarcha związany z PiS i zaprzyjaźniony z Jackiem Kurskim zniósł zakaz, więc w lipcu 2020 roku mogła się odbyć wyjątkowo dostojna uroczystość.
Sprawę tego ślubu, który odbył się w kaplicy Sanktuarium w Łagiewnikach z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i najważniejszych polityków partii rządzącej, komentuje we wtorek dominikanin ojciec Paweł Gużyński. Mówi o "zgorszeniu, które ma wiele wymiarów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dokładnie pamiętam spowiedzi z tamtego czasu, których wysłuchałem tuż po tych głośnych zaślubinach. Nie naruszę tajemnicy, gdy powiem, że katolicy w podobnej jak pan Kurski sytuacji po rozpadzie związków, byli absolutnie zgorszeni tą sytuacją. Mieli potrzebę powiedzenia tego głośno, w konfesjonale.
Kulisy ceremonii zaślubin Jacka Kurskiego. Komentuje dominikanin o. Paweł Gużyński
Dominikanin opowiedział, że wielu wiernych ubiegających się o unieważnienie małżeństwa, napotyka ogromne trudności. - Oni zatem dostali bezpośredni sygnał, że są równi i równiejsi w Kościele - mówi ojciec Gużyński.
Z ustaleń "GW" wynika, że za tym "załatwieniem" unieważnienia stoi nie tylko abp Sławoj Leszek Głódź, ale również abp Marek Jędraszewski. - To nie są chlubne postacie Kościoła. Jak w soczewce ich zachowanie pokazuje, co dzieje się, gdy instytucja bierze górę nad tym, co w religii najważniejsze.
Zgroza mnie przejmuje, gdy czytam, że w Kościele da się wszystko załatwić, trzeba znać tylko odpowiednich biskupów - mówi dominikanin. - Protestujemy po cichu, a przez to tracimy siłę i w ten sposób stajemy się pośrednio współwinni temu zgorszeniu, o którym mówimy. To bardzo szkodzi Kościołowi - ocenia ojciec Gużyński.
Przeczytaj również: Kolejny raz wkroczyli do domu Beaty Klimek. Nieoznakowane radiowozy
W sprawie poniedziałkowej publikacji "GW" zareagował Jacek Kurski. Na platformie X napisał do jednego z autorów artykułu. "To naprawdę dno rynsztoka" - napisał. "To już nie są dziennikarze, to bandyci" - skomentował. Zapowiedział wytoczenie procesu.
Źródło: kraków.wyborcza.pl/WP.PL