Gorąco w Sejmie. Joanna Scheuring-Wielgus przeprosi Elżbietę Witek? Posłanka Lewicy odpowiada
W środę odbyły się burzliwe obrady Sejmu ws. obywatelskich projektów ustaw dotyczących m.in. aborcji. Doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Joanną Scheuring-Wielgus a Elżbietą Witek. Czy posłanka Lewicy powtórzyłaby słowa o "draństwie i podłości" pod adresem marszałek Sejmu i prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego? - Wczoraj zadałam pytanie retoryczne - mówiła Scheuring-Wielgus w programie "Tłit". Dodała, że marszałek Sejmu wprowadza w błąd opinię publiczną, twierdząc, że to był ostatni moment, by procedować projekty tych ustaw. Padło również pytanie, czy Scheuring-Wielgus przeprosi marszałek Witek.
Czy jest pani za zabijaniem, czy p… Rozwiń
Transkrypcja:
Czy jest pani za zabijaniem, czy przeciwko zabijaniu? Oczywiście, że jestem przeciw zabijaniu kogokolwiek. Zwierząt również.
Natomiast sprowadzanie takiej retoryki przez Kaję Godek, wprowadza zamieszanie.
Bo nikt, żadna kobieta - ja nie znam żadnej kobiety, która by chciała dokonywać aborcji tak, jakby nie wiem, wykonywała sobie manicure albo chodziła do sklepu, żeby to robić.
Aborcja jest zawsze dużym przeżyciem dla większości kobiet. Kobieta dokonuje aborcji wtedy, kiedy podejmuje decyzję. Z różnych powodów.
I nikt nie ma prawa decydować za kobietę, czy to zrobi, czy nie. A czy nie można w Sejmie tak normalnie rozmawiać? Spokojnie. I tłumaczyć merytoryczne argumenty.
A nie trzeba generalnie obrażać wszystkich dookoła?
Pani Kaja Godek wczoraj używała bardzo mocnych słów. W ogóle środowiska pro-life, z którymi pani Kaja Godek jest związana, próbuję zmienić retorykę i manipulują przekazem.
Dlatego, że używa na przykład takiego słownictwo zabijanie dzieci. Nikt dzieci nie zabija. To po pierwsze.
Po drugie mówi o tym, że zabijane są chore dzieci. Nikt w Polsce chorych dzieci nie zabije. I wprowadzając taką retorykę, obraża tak naprawdę naszą inteligencję.
Czy w takim razie powtórzyłaby pani słowa o marszałek Sejmu, że jest podłym człowiekiem, draniem? Bo wprowadziła te projekty pod obrady Sejmu.
Wczoraj zadałam pytanie retoryczne: jak można być podłym, jak można być draniem i wprowadzać pod obrady Sejmu tak drastyczne projekty.
Panie redaktorze, prawda jest taka, że te projekty, o których wczoraj mówiłam, czyli projekt dotyczący zmian w kodeksie karnym oraz projekt dotyczący aborcji, wpłynęły do Sejmu.
Jeden w 2018 roku, drugi w 2017. Więc mówienie i podawanie argumentu przez marszałek Witek, że teraz musieli to zrobić, ponieważ gonił ich czas, jest po prostu kłamstwem.
Nie można wprowadzać opinii publicznej błąd. Można to sprawdzić na stronach Sejmu. Te projekty mogły być spokojnie procedowane w zeszłej kadencji.
Natomiast nie były procedowane i zostały przeniesione na tę kadencję, w której jesteśmy dzisiaj. I prawda jest laka, że wpłynęły do laski marszałkowskiej 29 listopada, z tego co pamiętam.
Więc mogą być procedowane do 29 maja. To, że nie były procedowane, to nie jest wina ani tych środowisk obywatelskich, ani nas opozycji, tylko Prawa i Sprawiedliwości.
I jasno pokazuje, jak Prawo i Sprawiedliwość traktuje projekty obywatelskie. Przecież mogli to zrobić niezwłocznie.
No tak, ale przecież nie chce mi pani powiedzieć, że wcześniej tego nie procedowano, bo Prawo i Sprawiedliwość przewidziało, że będzie koronawirus. Na pewno tak nie było.
Ale oczywiście, że nie. Bo Prawo i Sprawiedliwość nie chciało procedować tych projektów. Naciski środowisk pro-life były bardzo duże.
Wiemy przecież, co się działo wcześniej, kiedy te projekty po raz pierwszy dostały się do Sejmu. Prawo i Sprawiedliwość przestraszyło się protestów kobiet w 2016 roku, 2017 roku.
I nie chciało tego procedować. I w związku z tym, że się przestraszyło kobiet, dostało też rykoszetem od środowisk bardzo konserwatywnych.
Wydaje mi się, że chodzi tutaj o coś innego. Chodzi o grę wyborczą i wybory na prezydenta Polski.
Dlatego, że Prawu i Sprawiedliwości brakuje głosów bardzo fundamentalistycznych i konserwatywnych, bardzo mocno radykalnych środowisk.
Czyli rozumiem, że nie żałuje pani tego pytania retorycznego i marszałek Sejmu pani nie zamierza przepraszać?
Nie panie redaktorze. Dlatego, że ja nie powiedziałam do pani marszałek, że jest podła i okrutna. Zadałam pytanie retoryczne, to po pierwsze.
Uważam, że trzyma reagować na kłamstwa, które się w Sejmie pojawiają. Trzeba mówić prawdę.
Według mnie debatowanie na temat tych projektów teraz w sytuacji, kiedy ludzie tracą pracę, kiedy umierają i chorują w szpitalach - naprawdę jest bezsensowne.
I jest po prostu niehumanitarne.