Wtorkowe rozmowy prezydenta Rosji Władimira Putina ze specjalnymi wysłannikami USA Steve'em Witkoffem i Jaredem Kushnerem nie skończyły się żadnymi ważnymi ustaleniami. - Zero zaskoczenia. To jest dość oczywiste. Rosjanie dogadać się mogą sami ze sobą - oceniał w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.
- To jest stały w stały model rosyjskiej dyplomacji: stawiamy żądania i nie cofamy się na krok. To zrobiono - powiedział Nowakowski i zwrócił uwagę, że 28-punktowy plan pokojowy, który wyciekł do mediów był listą rosyjskich żądań. - Więc program rosyjski nie zmienił i Rosjanie nie widzą powodu, żeby się cofać - stwierdził ekspert.
- Jest im wygodnie znaleźć się w sytuacji, kiedy z jednej strony Amerykanie doprosili ich do stołu, przerwali bojkot Rosji, a z drugiej strony Rosjanie, nie przerywają wojny. Co więcej, ta wojna nabiera coraz bardziej terrorystycznego i pełnowymiarowego charakteru - podkreślił, zwracając uwagę, że Rosjanie coraz częściej atakują brutalnie cywilne cele w Ukrainie.
Jerzy Marek Nowakowski przyznał, że w rozmowie z Kremlem Amerykanie nie są równymi partnerami. - W pozycji petenta występują Amerykanie, ja nie bardzo rozumiem dlaczego - skomentował. Przyznał też, że amerykańska delegacja zajmująca się negocjacjami jest ekipą amatorów. - To jest świadome działanie Donalda Trumpa, który używa osobistych wysłanników, którzy są biznesmenami, showmenami, a nie sięga po dyplomację, do której nie ma zaufania - ocenił.