"To byłby prezent dla Kremla". Rządowa pełnomocniczka tłumaczy zatajenie listy do SAFE
– Sztab Generalny był tym ośrodkiem, który decydował, co powinno znaleźć się na liście. Moją rolą było tylko sprawdzenie, czy te sprzęty, o które wojsko wnioskuje, kwalifikują się zgodnie z kryteriami mechanizmu – mówiła Sobkowiak-Czarnecka w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
W nocy z piątku na sobotę 29 listopada Polska złożyła do Komisji Europejskiej oficjalny wniosek o fundusze z unijnego programu SAFE. Polska liczy na 43,7 mld euro (ok. 190 mld zł) na wzmocnienie armii.
Lista zakupów dla armii, o które zawnioskował rząd, nie została jednak podana do wiadomości publicznej. Zatajenie szczegółów listy stało się przedmiotem krytyki ze strony polityków PiS. Głos w tej sprawie zabrała Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, pełnomocniczka rządu ds. programu SAFE w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Sobkowiak-Czarnecka twierdzi, że pomysł zatajenia szczegółów listy został zasugerowany ze strony generała Brysia z poległego prezydentowi Nawrockiemu Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – To nie jest tak, że ta lista powstawała gdzieś tajnie w gronach rządowych, bo po pierwsze była też konsultowana z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego – stwierdziła pełnomocniczka.
– Sztab Generalny był tym ośrodkiem, który decydował, co powinno znaleźć się na liście. Moją rolą było tylko sprawdzenie, czy te sprzęty, o które wojsko wnioskuje, kwalifikują się zgodnie z kryteriami mechanizmu – mówiła Sobkowiak-Czarnecka.
Pełnomocniczka argumentowała, że opublikowanie szczegółowej listy naraziłoby bezpieczeństwo kraju. – Cały wniosek, to jest bardzo szczegółowo rozpisane 139 projektów. Miał około 300 stron, gdzie piszemy o specyfikacji technicznej danych produktów, o datach dostawy, o tym, kiedy wojsko uzyska taką czy inną zdolność. Opublikowanie w czasach wojennych takiej listy jest najlepszym prezentem dla Kremla – stwierdziła.
Przypomniała też, że program jest dorobkiem prac Rady UE podczas polskiej prezydencji. Celem SAFE jest wzmocnienie obronności państw najbardziej zagrożonych ze strony Rosji. Pierwsze środki powinny trafić do Polski już w marcu.