Premier obraził wyborców? Minister tłumaczy
Mateusz Morawiecki na jednym z wieców mówił pogardliwie o "pseudoelicie" i "warszawce". Jak szybko zauważyli internauci, sam od lat mieszka w stolicy, a jego majątek pozwala o mówieniu o nim jako milionerze. - Pojęcia "warszawka" i "pseudoelita" to skróty myślowe. Nie oceniam tego w kategoriach majątkowych, tylko w kategoriach poczucia wyższości pewnej części elit, które kiedyś nazywaliśmy inteligencją. Dzisiaj to określenie przeszło trochę do lamusa. Inteligencja przez ok. 150 lat miała poczucie misji wobec osób uboższych i słabiej wykształconych. Niestety, mamy dużą część ludzi, którzy uważają się za elity i mają innych w pogardzie - komentował w programie "Tłit" WP wiceminister kultury Jarosław Sellin. - (Premier - red.) nie ma w pogardzie tych, którzy są niżej. Znam go osobiście i wiem, jaki jest. Jest człowiekiem niezwykle hojnym. Nie mówię, że mieszkańcy Warszawy wszyscy tacy są, bo tak nie jest. Mówię o skrócie myślowym dot. osób z urojeniem wyższościowym. Używali różnych określeń: ciemnogród, tłuszcza - dodał. - Kto mówił o tłuszczy i ciemnogrodzie? Bo ja znam tylko Jacka Kurskiego, który mówił o ciemnym ludzie - dopytywał Michał Wróblewski. - Czy pan to usłyszał osobiście? - kontrował Sellin. - A pan zna kogoś z elity warszawskiej, kto mówił o tłuszczy? - dopytywał dziennikarz. - Jestem w kampanii wyborczej i często spotykam ludzi rozdających ulotki KO. Nie jestem w stanie przytoczyć wulgaryzmów, które Donald Tusk wprowadził do debaty publicznej. Wprowadził na salony Martę Lempart - mówił polityk PiS.