Głosowanie ws. KRS. Kulisy awantury w Sejmie. Nocna narada w PiS, marszałek Elżbieta Witek pod ostrzałem
Sejm. Marszałek Elżbieta Witek anulowała głosowanie ws. kandydatur do Krajowej Rady Sądownictwa (KRS). Opozycja grzmi o największym skandalu w polskim parlamencie od lat. Politycy PiS studzą emocje. Ale w szeregach partii rządzącej nie ma przekonania, że wszystko przebiegło zgodnie z planem. Klub PiS wnioskuje do marszałek Witek o informację ws. zakupu nowego sprzętu do głosowania.
Niektórzy wychodzili z Sejmu dopiero nad ranem. Nie mówili sobie "dobranoc", ale "dzień dobry". Pot i wypieki na twarzach, nieświeże ubrania. Posłowie spali po 2-3 godziny.
Opozycja bez przygotowania organizowała briefingi prasowe po godz. 1. w nocy, a najważniejsi politycy PiS w tym samym czasie obradowali w sejmowych kuluarach z marszałek Sejmu na temat burzliwych wydarzeń ostatnich godzin.
Sejm i KRS. "Nasi nie ogarnęli"
Przebiegające w atmosferze skandalu głosowania w nocy z czwartku na piątek zakończyły się "aferą" z anulowaniem głosowania przez marszałek ws. kandydatur do KRS. Wedle opozycji Elżbieta Witek zrobiła to nielegalnie. Powód? Część posłów PiS – w tym Jarosław Kaczyński – miała problemy z maszynkami do głosowania. Parlamentarzyści mylili przyciski, niektórym politykom opozycji także nie działały karty niezbędne do oddania głosu. I w konsekwencji – zdaniem PO – partia rządząca głosowanie przegrała.
Jak było naprawdę? Tego nie wiemy, bo marszałek wyników głosowania, które anulowano, nie przedstawiła. A – zdaniem opozycji – jest do tego formalnie zobligowana. Dlatego Platforma Obywatelska wespół z Lewicą mówi o celowym "fałszerstwie" wyników głosowania przez Elżbietę Witek.
Polityk PiS tłumaczy: – Tu nie ma żadnego drugiego dna. Po raz pierwszy w głosowaniu używano białego przycisku. Działał tylko ten jeden, przyciski "przeciw" i "za" były wyłączone. Posłowie, również nasi, nie ogarnęli. Moja opinia? Sejm dał ciała, bo nie przeprowadził żadnych prób i nie przygotował parlamentarzystów na takie techniczne perturbacje.
Dlatego klub PiS wnioskuje do Elżbiety Witek o informację ws. zakupu nowego sprzętu do głosowania. Poinformował o tym poseł i wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Marszałek Sejmu chaos podczas obrad przerwała anulowaniem głosowania i zarządziła przeprowadzenie nowego. Te przebiegło już w pełni po myśli PiS.
Sejm i KRS. To prezes kazał "anulować" głosowanie?
W sieci błyskawicznie rozeszło się nagranie z sejmowej transmisji, na którym słychać słowa jednej z posłanek PiS: "trzeba anulować [głosowanie], bo przegramy". Opozycja nie ma wątpliwości: to dowód na to, że doszło do fałszerstwa z powodu obaw PiS o porażkę.
Jak wynika z naszych rozmów z posłami PO i PiS uczestniczącymi w obradach, nikt nie słyszał na sali plenarnej tych kontrowersyjnych słów posłanki PiS – bo taki panował wówczas hałas. Polityk PO, siedzący w pierwszych rzędach sali: – Skąd wiedzieliśmy? Od ludzi, którzy wysyłali nam MMS-y i direct message z fragmentem nagrania z Sejmu. Na tym nagraniu słychać wyraźnie słowa posłanki PiS o potrzebie anulowania głosowania. Gdyby nie to, to byśmy tego nie wyłapali.
Kolejny rozmówca: – Po sieci zaczął krążyć filmik, na którym widać, jak Jarosław Kaczyński krzyczy coś do marszałek Witek. Tego też na sali nie było do końca widać.
Posłowie PO sugerują, że prezes PiS krzyczy do Elżbiety Witek: "anuluj to". Nie sposób odczytać tych słów z ruchu warg Kaczyńskiego. Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel poinformował: "Ponieważ narastają wokół tego nagrania teorie spiskowe, zapytałem u źródła. Prezes Kaczyński nie mówił nic o anulowaniu, wprost przeciwnie, zachęcał do podania wyniku, nie wiedząc wówczas o skali zgłaszanych z sali problemów".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W trakcie nocnej awantury w Sejmie, gdy padło: "trzeba to anulować, bo przegramy", tylko jedna osoba zachowała zimną krew i powstrzymywała marszałek przez nagięciem procedur. To Dariusz Salamończyk, zastępca szefa Kancelarii Sejmu, który zwrócił jej uwagę: "Pani Marszałek, tak nie można".
"Wyszło trochę niezręcznie"
W klubie PiS gdzieniegdzie słychać pretensje do marszałek Sejmu, że nie zapanowała nad sytuacją. Ale większość polityków partii rządzącej jej broni. Witek zresztą – jak się dowiadujemy – rozmawiała po burzliwych obradach na Wiejskiej z czołowymi politykami PiS.
Borys Budka – szef klubu parlamentarnego PO – w rozmowie z WP apeluje o spotkanie z marszałek Sejmu. Termin: piątek po południu. Wedle naszych informacji uzyskanych w otoczeniu pani marszałek, nie planuje ona spotykać się dziś z politykiem Platformy.
Opozycja chce złożyć wniosek do prokuratury z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa przez Elżbietę Witek.
Ale PiS bagatelizuje sprawę: – No, może rzeczywiście wyszło trochę niezręcznie – ujął sprawę w rozmowie dziennikarzami szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Inni czołowi politycy obozu władzy stają murem za panią marszałek.
PiS oficjalnie: nic się nie stało
– Był pewnego rodzaju chaos na sali, bo to nie było typowe głosowanie. Było sześciu kandydatów i trzeba było wybrać na tej maszynce kandydatów, na których się głosuje – powiedział w Polskim Radiu 24 wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.
Polityk PiS stwierdził, że opozycja oskarżając jego partię i marszałek Sejmu o manipulację, "robi z igły widły". – Sami zgłaszali awarię urządzeń do głosowania. Nikt na sali nie wiedział, jakie były wyniki głosowania – powiedział polityk, podkreślając, że wola Sejmu "została odzwierciedlona w drugim głosowaniu". – Przywykliśmy do tego, że opozycja szuka awantury. Pani marszałek nie miała innego wyjścia – podkreślał w Polsat News Jacek Sasin, minister aktywów państwowych. Zapewnił, że decyzja o anulowaniu głosowania zapadła pod wpływem wniosków dotyczących niedziałającego sprzętu.
Opozycji takie twierdzenia nie przekonują. Władze Sejmu mają przeanalizować sprawę niedziałających maszynek do głosowania. Ale to problemu nie zakończy, sprawą i tak zajmą się śledczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl