PolskaGiertych szpiegowany. "To jest coś, co umieszcza sprawcę w klubie dyktatorów"

Giertych szpiegowany. "To jest coś, co umieszcza sprawcę w klubie dyktatorów"

- Dla mnie, spekulując, to wygląda jak sytuacja, w której służba specjalna jest naprawdę zdesperowana, by wiedzieć wszystko o każdej minucie jakiegoś człowieka - powiedział John Scott-Railton, ekspert grupy Citizen Lab, która poinformowała o szpiegowaniu telefonów mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek.

Giertych szpiegowany. "To jest coś, co umieszcza sprawcę w klubie dyktatorów"
Giertych szpiegowany. "To jest coś, co umieszcza sprawcę w klubie dyktatorów"
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Gadomski
Radosław Opas

22.12.2021 07:46

W poniedziałek amerykańska agencja prasowa Associated Press poinformowała, że badacze z grupy Citizen Lab, działającej przy Uniwersytecie w Toronto, ustalili, że mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek padli ofiarami inwigilacji przy pomocy opracowanego przez izraelską spółkę NSO oprogramowania Pegasus.

Raport wskazuje, że w 2019 roku telefon Giertych został zhakowany przynajmniej 18 razy. "Polski rząd badał moje rozmowy godzina po godzinie, dzień po dniu. Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z PDT, sprawy II wież. Niewiarygodny skandal" - stwierdził adwokat.

Ekspert o sprawie Giertycha: Zauważyliśmy niesamowitą intensywność ataków

O komentarz do sprawy inwigilowania telefonu należącego do Romana Giertycha poproszony został John Scott-Railton, badacz grupy Citizen Lab na Uniwersytecie w Toronto, która poinformowała o skandalu.

- W wypadku pana Giertycha zauważyliśmy niesamowitą intensywność ataków pod koniec roku 2019. Zajmuję się takimi sprawami od lat i jeszcze nigdy nie widziałem telefonu, który jest aż tak intensywnie atakowany w tak krótkim okresie. Jako atak mam na myśli infekowanie i ponowne reinfekowanie urządzenia - tłumaczył ekspert w rozmowie z TVN24.

W jego ocenie "to wygląda jak sytuacja, w której służba specjalna jest naprawdę zdesperowana, by wiedzieć wszystko o każdej minucie jakiegoś człowieka". Scott-Railton podkreślił, że oprogramowanie Pegasus najczęściej jest sprzedawane rządom z ograniczoną liczbą licencji.

- Bardzo często widzimy, że służby bezpieczeństwa kupują te technologie i przykładowo zarażają telefony dziesięciu osób rano, a później dziesięciu osób wieczorem. Jednego dnia to może być więc 20-30 osób, to zależy od licencji, która została zakupiona przez klienta. To nie jest narzędzie do masowego nadzoru - mówił badacz.

Zobacz też: Niepokojące doniesienia ws. Giertycha i Wrzosek. "Cały rząd do dymisji"

Afera Pegasusa. "Wygląda to bardzo źle"

Ekspert Citizen Lab dodał, że wykorzystany do śledzenia Giertycha Pegasus nie był używany do inwigilowania innych osób. - Były inne cele, ale on był de facto jedną licencją mniej w tej puli, co znowu sugeruje, że był bardzo ważnym celem dla tego, kto odpowiadał za te ataki - zaznaczył.

- Tutaj wygląda na to, że mamy przypadek w kraju unijnym, gdzie ta technologia jest używana prawdopodobnie w zakresie nadużyć. Dlatego tak bardzo wymaga to dochodzenia - wyjaśnił.

Badacz odpowiedział też, co sprawa inwigilacji Romana Giertycha mówi mu o Polsce. Jak stwierdził, "jest zaniepokojony". - Patrząc z boku, nawet pobieżnie, wygląda to bardzo źle z tym obieraniem za cel. To jest coś, co umieszcza sprawcę, kimkolwiek by nie był, w klubie dyktatorów i autokratów. To jest naprawdę fatalne towarzystwo - powiedział John Scott-Railton w rozmowie z TVN24.

Źródło: TVN24

Źródło artykułu:WP Wiadomości
roman giertychpegasusewa wrzosek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (890)