"Giertych musiał odreagować"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński określił jako "psychiczną potrzebę odreagowania" środowe
wystąpienie lidera LPR Romana Giertycha na temat przecieku o
możliwości rozwiązania Sejmu.
16.02.2006 | aktual.: 16.02.2006 13:29
Jarosław Kaczyński podkreślił w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że wbrew opiniom niektórych polityków, Samoobrona i LPR nie zostały upokorzone podpisaniem w poniedziałek protokołu dodatkowego do umowy stabilizacyjnej.
Po pojawieniu się w poniedziałek informacji o możliwości rozwiązania Sejmu przez prezydenta, PiS, Samoobrona i LPR podpisały aneks do umowy mówiący o tym, że także poprawki do projektów ustaw mogą być zgłaszane tylko za zgodą wszystkich uczestników paktu.
Według Kaczyńskiego, Giertych po podpisaniu aneksu usłyszał, że "został zrobiony w bambuko, przeczytał w prasie, że padł na kolana, i się zdenerwował".
W związku z tym szef PiS jest zdania, że środowe wypowiedzi lidera LPR, krytyczne wobec PiS, "to reakcja na to, co się zdarzyło w poniedziałek, na zachowanie pewnych polityków, a także części mediów, które próbowały wmówić opinii publicznej, że nastąpiło jakieś upokorzenie partii, które podpisały pakt stabilizacyjny".
Upokorzenia nie było, ale to wywołuje niekiedy taką psychiczną potrzebę odreagowania. Ja sądzę, że w tych kategoriach należy rozważać to, co się zdarzyło - powiedział Kaczyński.
Giertych mówił w środę, że jest związek między złożeniem w poniedziałek przez LPR wniosku o poszerzenie porządku dziennego posiedzenia Sejmu o projekt noweli ustawy o IPN a informacją o ewentualności skrócenia kadencji Sejmu. Liga złożyła wniosek o godz. 13.15, a dwie godziny później pojawiła się informacja, że prezydent rozważa rozwiązanie parlamentu.
Nasuwa mi się proste skojarzenie z tym, co było na początku lat 90. - powiedział Giertych. Wówczas, jak zauważył, marszałkiem Sejmu też był polityk Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego (Wiesław Chrzanowski; do ZChN należał wówczas także Jurek - PAP). Wówczas też aktywnie działała ta sama osoba, która w poniedziałek doprowadziła do całego zamieszania, od której poszedł tzw. przeciek, który zbulwersował opinię publiczną - oświadczył Giertych.
Indagowany przez dziennikarzy, o kogo chodzi, odparł, że nie ujawni nazwiska "tej osoby". Zaapelował do prezesa PiS o wyjaśnienie tej sprawy.
J.Kaczyński uważa, że zarzut Giertycha "jest całkowicie bezsensowny". Muszę się przyznać, że nie potrafię powiedzieć, jakimi drogami biegła tutaj myśl pana przewodniczącego Giertycha - powiedział.
Prezes PiS zapowiedział, że podczas planowanego na piątek posiedzenia Rady Sygnatariuszy umowy stabilizacyjnej omówione zostaną sprawy wniesione przez LPR i Samoobronę. Nie wiem, jakie sprawy wniosą panowie Lepper i Giertych - powiedział. Podkreślił, że Rada to organ zupełnie nieformalny i dyskusje toczone podczas jej posiedzeń "z punktu widzenia rządu mają charakter niekonkluzywny".
Pytany, o jakiej sprawie będzie chciał w piątek rozmawiać PiS, odpowiedział: Być może będę chciał usłyszeć wyjaśnienia w tych sprawach, w których mnie państwo pytali (wypowiedzi Romana Giertycha)
.