Giertych atakuje ABW
Wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. PKN
Orlen Roman Giertych (LPR) poinformował, że rozważa
złożenie zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa
przez ABW, która - jak powiedział - próbuje go zastraszyć w jego
pracy.
Rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego powiedziała w czwartek, że Agencja rozważa, czy powiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez Giertycha, które miałoby polegać na pomówieniu ABW.
Chodzi o czwartkowe wypowiedzi polityka LPR dotyczące oświadczenia b. asystentki społecznej marszałka Włodzimierza Cimoszewicza Anny Jaruckiej, które trafiło do komisji śledczej ds. PKN Orlen.
W czwartek w TVN 24 Giertych powiedział m.in., że komisja śledcza ds. PKN Orlen zajmie się przeszukaniem, którego dokonała ABW u Jaruckiej w styczniu tego roku. Przeszukaniem, które zabezpieczyło oryginał dokumentu oświadczenia majątkowego pana Cimoszewicza i z tym oryginałem znajduje się obecnie w ABW - powiedział Giertych.
Mam podejrzenie, że Agencja w ten sposób chroniła pana Cimoszewicza, chroniła jego osobę i zabezpieczała dokumenty nie dla potrzeb postępowania karnego, tylko aby zabezpieczyć kastę nietykalnych - podkreślił Giertych w TVN 24.
Niech mnie ABW nie próbuje straszyć, bo po pierwsze mnie bardzo trudno zastraszyć, a po drugie takiego typu strachy mogą mieć charakter groźby bezprawnej - powiedział Giertych. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie złożyć zawiadomienia na ABW tym razem, że próbuje mnie zastraszyć w mojej pracy - dodał.
Giertych nie wykluczył, że taki wniosek złoży na najbliższym posiedzeniu komisji śledczej, zaplanowanym na wtorek. Grozić komuś wszczęciem postępowania karnego na podstawie art. 115 kodeksu karnego - jest groźbą bezprawną - zaznaczył.
Odnosząc się do piątkowego oświadczenia marszałka Sejmu i kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicz, który podważył wiarygodność swojej byłej asystentki, Giertych powiedział, że nie chce wnikać w relacje pomiędzy panem Cimoszewiczem a jego byłą asystentką. Mnie to nie interesuje. Interesuje mnie kwestia oświadczenia majątkowego Cimoszewicza, trybu jego wypełniania i sfałszowania. Bo to, że pan Cimoszewicz dał fałszywe oświadczenie, nie ulega żadnej wątpliwości i nie ma żadnego związku z jego asystentką - powiedział Giertych.
Jarucka napisała w oświadczeniu przekazanym w czwartek sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen, że na prośbę Cimoszewicza zamieniła jego oświadczenie majątkowe, które składał w Sejmie i MSZ, "zmieniając informacje na temat akcji PKN Orlen".
Odnosząc się do stwierdzenia rzeczniczki ABW, że w żadnym z dwóch oświadczeń majątkowych Cimoszewicza - tym zamieszczonym na internetowych stronach Sejmu i tym znalezionym w czasie przeszukania ABW w mieszkaniu Jaruckiej - nie ma informacji na temat akcji PKN Orlen, Giertych powiedział: Ja już wiem, dlaczego oświadczenie majątkowe Cimoszewicza zabrano.
Cimoszewicz w piątek nazwał oświadczenie jego byłej asystentki Anny Jaruckiej kolejną odsłoną kampanii prowadzonej przez jego przeciwników politycznych. Dodał, że jego oświadczenie majątkowe z roku 2002 zostało złożone jeden jedyny raz, nigdy nie podlegało żadnej zmianie.